Szpital Południowy stanie przy Centrum Onkologii w 2013 roku - ogłosił wczoraj dziennikarzom wiceprezydent Jarosław Kochaniak. Przedstawił harmonogram prac i wstępny projekt budynku.
Towarzyszył mu burmistrz Ursynowa Tomasz Mencina. Wydaje się, że nie bez powodu. Dziś ma się bowiem pochwalić postępem prac radnym dzielnicy.
Chwilę potem rozstrzygnąć ma się jego być albo nie być na tym stanowisku - opozycja w radzie Ursynowa zamierza przeforsować wniosek o jego usunięcie. Zgodnie z zapewnieniami Kochaniaka robotnicy mają wejść na budowę jesienią przyszłego roku. Do tego czasu mamy poznać wykonawcę projektu i efekt jego prac. Mają też zostać uporządkowane sprawy z własnością terenu zajmującego 1,2 ha przy ul. Roentgena, na którym ostatecznie ma powstać szpital. - Mamy obietnicę minister zdrowia Ewy Kopacz, że nie ma przeszkód w udostępnieniu nam tej działki - stwierdził wiceprezydent i powołał się na pismo z lipca 2008 r. podpisane przez szefową MZ. O wieczyste użytkowanie fragmentu tej działki od ub.r. ubiega się jednak Instytut Hematologii i Transfuzjologii. Wcześniej wniosek o prawo do tego gruntu wycofało na prośbę miasta Centrum Onkologii. - Myślę, że skoro organem założycielskim Instytutu jest resort zdrowia, to i z tym wnioskiem nie będzie problemu - stwierdził Mencina. Tego, czy Instytut zrezygnuje z przejęcia gruntu, żaden z jego pracowników nie potrafił nam wczoraj powiedzieć - osoba, która zajmuje się sprawą, jest na urlopie. Ministerstwo Zdrowia miało inny problem. - Poszukujemy stosownych dokumentów - usłyszeliśmy w biurze prasowym. Ratusz zapewnia tymczasem, że już w 2013 roku w Szpitalu Południowym będą się leczyć pacjenci. Mają mieć do dyspozycji osiem oddziałów z 220 łóżkami: dwa oddziały internistyczne (60 łóżek), pediatryczny z pododdziałem dla niemowląt i małych dzieci (30 miejsc), położniczy (30 łóżek, w tym 5 porodowych), ginekologiczny (20 miejsc), neurogeriatryczny (50 łóżek), urologii (15 miejsc) i chirurgii ogólnej ( 30 łóżek). W szpitalu będzie też blok operacyjny i przychodnia przyszpitalna. Będą też dwa parkingi naziemne na ok. 400 aut. Wszystko ma kosztować 220 mln zł (155 mln zł pochłonie budowa, 45 mln zł - wyposażenie). - To i tak wydaje się kwotą przeszacowaną - stwierdził Kochaniak i przypomniał, że w budżecie zagwarantowano na ten cel 230 mln zł. Część radnych, zarówno koalicji, jak i opozycji, śmie jednak powątpiewać w optymistyczne zapewnienia ratusza. - Póki nie zobaczę na placu budowy robotników albo tytułu własności do gruntu, nie uwierzę w to, że coś ruszyło z miejsca - stwierdza Andrzej Golimont, radny Lewicy zasiadający w komisji zdrowia. Jego zdaniem, sukcesem nie może być to, że mały szpital zostanie wybudowany tak drogo. - Te 230 mln zł było rezerwowane w budżecie na szpital z lądowiskiem dla helikopterów i oddziałem ratunkowym. W ogłoszonym planie tych elementów nie ma - wyjaśnia radny. Przypomina też, że prywatna lecznica Medicover na 180 łóżek, która powstaje w Miasteczku Wilanów ma kosztować 150 mln zł. - I to łącznie z wykupem gruntu - mówi Golimont. Natomiast Bartosz Dominiak doszukuje się w sprawie drugiego dna. - Dobrze, że pojawiło się kilka konkretów, ale dlaczego akurat teraz? - pyta i sam na to pytanie odpowiada. Jego zdaniem, wszystko przez zamieszanie wokół burmistrza Menciny. Wiadomo, że ursynowska opozycja chce dziś przeforsować wniosek o jego odwołanie. - Chodzi o niegospodarność i utratę przez dzielnicę 70 mln zł przy budowie hali sportowej na Ursynowie - wyjaśnia Zbigniew Cierpisz, wiceprzewodniczący komisji zdrowia z ramienia PiS. Burmistrz tymczasem zamierza dziś pochwalić się postępami przy budowie lecznicy na południu Warszawy. - Przecież ten człowiek nie ma prawie żadnych zasług w tej sprawie. To rada dzielnicy stale naciskała na ratusz, a on spija teraz śmietankę i ogłasza sukces - komentuje Dominiak. Wierzy jednak w to, że mieszkańcy Ursynowa zorientują się, o co chodzi. - Oni wiedzą, że ogłoszony w środę sukces ma być zasłoną dymną i przekonywać, że Mencina nie jest taki zły - dodaje.
Zapowiadany przez miasto na 2010 r. start budowy Szpitala Południowego będzie rzeczywiście sukcesem. Historia lecznicy ciągnie się bowiem od 30 lat. W 2006 r. ówczesny komisarz miasta Mirosław Kochalski nie skorzystał z okazji i nie kupił gruntu u zbiegu ul. Ghandi i Rosoła pod budowę lecznicy za 32 mln zł. Tuż przed wyborami samorządowymi rywal Hanny Gronkiewicz-Waltz Kazimierz Marcinkiewicz w towarzystwie ministra zdrowia Zbigniewa Religi ogłosił, że szpital powstanie przy Centrum Onkologii. Jednak gdy wybory wygrała jego oponentka, resort zdrowia nie wydał miastu pozwolenia na użytkowanie tej działki. Lokalizację więc zmieniono. Lecznica miała powstać u zbiegu ulic Pileckiego i Płaskowickiej. Okazało się jednak, że część działki zajmie obwodnica. Po roku poszukiwań wrócono więc do koncepcji Marcinkiewicza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz