2009/03/25

Krzaklewski dzieli Platformę

Mimo sprzeciwu lokalnych działaczy były szef "Solidarności" i AWS Marian Krzaklewski będzie jedynką PO na Podkarpaciu w czerwcowych eurowyborach
W poniedziałek Krzaklewski spotkał się z wicepremierem Grzegorzem Schetyną i - jak usłyszeliśmy od ważnego polityka PO - przyjął propozycję startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy na Podkarpaciu.
Krzaklewski nie zapisze się prawdopodobnie do PO. Ma się za to zobowiązać, że będzie pracował w PE w klubie Platformy. Krzaklewski nie chce mówić o ustaleniach. - Rozmawialiśmy o celach taktycznych Platformy, o tym, że PO zależy na pozyskaniu ekspertów, o mojej działalności w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym - mówi wymijająco i dodaje: - Umówiliśmy się na kolejny kontakt w ciągu tygodnia. Jutro o kandydaturze Krzaklewskiego ma rozmawiać zarząd krajowy PO. Lokalni liderzy partii na Podkarpaciu byli przeciwni kandydaturze Krzaklewskiego. Szefowa podkarpackiej PO posłanka Elżbieta Łukacijewska mówiła wprost: - Postać Mariana Krzaklewskiego nie zapisała się złotymi zgłoskami ani w historii Polski, ani regionu. Obawiam się, że zgody na tę kandydaturę u nas być nie może. Gdy dowiedzieli się o spotkaniu Schetyny i Krzaklewskiego, jeszcze w poniedziałek zwołali radę regionalną podkarpackiej PO. - Podjęliśmy jednogłośnie stanowisko, w którym poparliśmy Elżbietę Łukacijewską - mówi "Gazecie" Tomasz Kulesza, poseł PO i szef kampanii na Podkarpaciu. To Łukacijewska miała otwierać listę w eurowyborach, a Kulesza jeszcze kilka dni temu o kandydaturze Krzaklewskiego mówił: "Będzie katastrofa dla naszej formacji na Podkarpaciu". Wczoraj, gdy powiedzieliśmy mu, że Krzaklewski przyjął propozycję startu, odparł: - Aż trudno mi zebrać myśli. Pewnie muszą być jakieś wielkie powody, dla których kierownictwo partii chce takiego kandydata. Być może były prowadzone jakieś badania? - zastanawiał się.Łukacijewska była przybita: - Wicepremier Schetyna uprzedził mnie o poniedziałkowym spotkaniu. Cóż mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że to głęboko przemyślana decyzja. I że ta osoba przyciągnie środowiska do tej pory zamknięte na PO na Podkarpaciu, że pozwoli nam to wreszcie wygrać z PiS - powiedziała nam. - Mam nadzieję, że wyborcy będą jednak głosować na ludzi stąd - dodała. - Działacze będą musieli przełknąć tę kandydaturę. Podkarpacie to bastion PiS. Krzaklewski jak nikt inny daje szansę, że uda się tym razem go pokonać - usłyszeliśmy wczoraj od ważnego polityka PO. Bo Platforma przegrała tu z PiS ostatnie wybory do Sejmu, a w czerwcu 2008 r. wybory uzupełniające do Senatu.
Ale Krzaklewski budzi też kontrowersje we władzach krajowych PO. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówił, że były lider AWS "może przyciągnąć wyborców na Podkarpaciu, ale gdzie indziej może zrazić". - Ta kandydatura to przekroczenie pewnego rubikonu. Ludzie pamiętają Krzaklewskiemu czasy AWS. Myślę, że na tym stracimy - mówił nam wczoraj ważny polityk z władz PO. Według naszych źródeł w Platformie wraca pomysł, by listę na Mazowszu otwierała minister zdrowia Ewa Kopacz. - Choć premier zadeklarował kilka tygodni temu, że żaden z ministrów nie pojedzie do Strasburga, Kopacz bardzo zabiega o jedynkę na liście - mówi nam osoba z kierownictwa PO. - I może dopiąć swego, bo Tusk jej do tej pory nie odmawiał.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Renata Grochal, Małgorzata Bujara Rzeszów

Brak komentarzy: