Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wycofała się z pomysłu wydania 58 mln zł na nagrody dla miejskich urzędników - ustalił portal tvn24.pl. Mimo wyraźnych sugestii premiera, że premie - zwłaszcza w czasie kryzysu - należy przyznawać wstrzemięźliwie.
Po tym jak o stołecznych nagrodach doniosły media, sprawą zainteresował się też premier Donald Tusk - Nagrody trzeba przyznawać bardzo wstrzemięźliwie. Ja przeznaczyłem na premie dla swoich urzędników ok. 80 tys. zł. Ale to łączna kwota, która zostanie rozdzielona między kilka osób - stwierdził szef rządu.Zapowiedział, że podczas posiedzenia zarządu krajowego PO (Tusk jest przewodniczącym, Gronkiewicz-Waltz - wiceprzewodniczącą) przypomni jej o swoim sposobie przyznawania nagród.
- Robię to wyjątkowo wstrzemięźliwie, zwłaszcza w czasach kryzysu - podkreślił premier."Trzeba nagradzać specjalistów" Na zapowiedziach (i co najwyżej na samej rozmowie) się skończyło. Ratusz z premii nie zrezygnuje, nie zmieni się też przeznaczona na ten cel kwota z budżetu miasta - 58 milionów zł.Rzecznik stołecznego ratusza Tomasz Andryszczyk powiedział tvn24.pl, że prezydent nie ma sobie nic do zarzucania. Tłumaczy, że na jej polecenie dokonano oszczędności w służbowych wydatkach (komórki, ryczałty na samochody, wyjazdy służbowe, koszty reprezentacyjne) na sumę kilkunastu milionów złotych. A ona sama zrezygnowała z premii i swojej 13. pensji, którą przekazała na cele charytatywne.
Zdaniem rzecznika, ratusz nie może zrezygnować z premii, gdyż wtedy nie mógłby skusić do pracy wysokiej klasy specjalistów.
tvnwarszawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz