Szanowny Panie Premierze, nie zazdroszczę Panu tegorocznych wakacji parlamentarnych. Tuż przed wakacyjną przerwą, po ośmiu miesiącach sprawowania władzy, zebrał Pan bowiem obfite owoce wszystkich swoich słabości .
Nieudana próba obalenia prezydenckiego weta w sprawie ustawy telewizyjnej, niemal pewna skuteczność weta w sprawie ustawy kominowej, awantura na posiedzeniu komisji regulaminowej i afera z amerykańską tarczą pokazują, że koalicja i rząd mają i będą miały coraz więcej kłopotów ze sprawowaniem władzy. A w sondażach widać, że wyborcy te słabości coraz surowiej oceniają.
Jeśli serio myśli Pan o prezydenturze i chce Pan dać swojej partii szansę na zwycięstwo w następnych wyborach, ma Pan teraz zaledwie parę tygodni, by przemyśleć ten bilans i wyciągnąć wnioski. Inaczej PO i PSL będą dalej jechały po równi pochyłej i zjadą poniżej PiS-u na długo przed wyborami. Na razie słabości PO nie budują siły konkurentów. Tylko SLD nieznacznie na nich zyskał. Ale może być gorzej.
Oczywiście łatwo jest być mądrym na odległość. Ale myślę, że jedna uwaga może się Panu przydać.
Polityka i retoryka niewyrazistości mają sens w II turze wyborów prezydenckich. W pierwszym roku kadencji parlamentarnej niewyrazistość intencji prowadzi tylko do erozji społecznego poparcia. A Pański rząd jest niewyrazisty jak mało który w 20-letniej historii III RP. Rozumiem, że trudno jest być wyrazistym, kiedy się przeżywa ewolucję poglądów, gdy rzeczywistość zmienia się szybko i nieprzewidzianie, gdy stoi się na czele partii tak zróżnicowanej. Ale społeczna tolerancja dla niewyrazistości i idącej za nią nieefektywności już się wyczerpuje. Panie Premierze, jest Pan doskonałym liderem, ale teraz musi Pan swojej partii i Polsce zapewnić też czytelne przywództwo. Trzeba wreszcie jasno powiedzieć wyborcom, do czego Pan dąży, przed czym chce Pan Polskę ochronić i jaka jest Pańska hierarchia celów. Zastępowanie czytelnych wyborów małymi kroczkami prowadzi na manowce.
Sprawa Ziobry dobrze to ilustruje. Czy rzeczywiście jego największą wadą było to, że pokazał komuś część niejawnych akt jakiejś sprawy? Na to można by machnąć ręką. Problem polegał przecież na tym, że Ziobro stworzył nieformalny, pozaprawny i sprzeczny z konstytucją system podporządkowujący wymiar sprawiedliwości, służby i organy ścigania potrzebom swojej partii. Nie prokurator z prowincji powinien się więc nim zajmować, ale Trybunał Stanu. Licząc ze sprawą dr. G., prowokacją w Ministerstwie Rolnictwa, sprawą min. Lipca, manipulacją mediami - jest dość powodów, by Ziobrę przed Trybunałem postawić, a PiS nie ma dość głosów, by taki wniosek zatrzymać. Jeśli to, co o działalności Ziobry wiemy, jest prawdą, to Trybunał go skaże. To zmniejszyłoby autorytarne pokusy w przyszłości. Trzeba się tylko zdecydować - czy chce Pan ścigać nieprawości władzy, czy też chce Pan tylko zrobić drobną przykrość swemu konkurentowi. Drugi wariant nie przysporzy Panu popularności ani tym bardziej chwały. PiS to wie i wykorzystuje.
Z tarczą jest podobnie. Jeżeli ma Pan rację, że jej obecność stworzy niebezpieczeństwo dla Polski, trzeba otwarcie i z całą życzliwością powiedzieć, że albo Amerykanie zaproponują, jak można to ryzyko zniwelować, albo muszą poszukać innej lokalizacji. Każde dziecko w Polsce już rozumie, że targowanie się o jedną baterię patriotów nie ma sensu, bo ona zmniejsza ryzyko w stopniu nieistotnym. Jeżeli możemy przyjąć tarczę w zamian za jedną baterię, to możemy też przyjąć ją bez niej. Trzeba się zdecydować, o co Pan zabiega: o bezpieczeństwo Polski czy o drobne ustępstwo. Wielka batalia o drobne ustępstwo jest niezrozumiała. To otwiera przeciwnikom Platformy pole do insynuacji, których ofiarą padł min. Sikorski.
Z mediami publicznymi sprawa jest jeszcze bardziej jasna. Zostały one zawłaszczone przez PiS. Tego tolerować nie wolno. Ale nie jest jasne, do czego Pańska partia zmierza. Do realnego odpartyjnienia mediów czy do tego, żeby Pańscy koledzy zastąpili kolegów braci Kaczyńskich? Ustawa, która przepadła, realizowała drugi wariant. Gdyby spróbował Pan wariantu pierwszego, duża część opozycji z pewnością by Pana poparła, a w opinii publicznej też by Pan mógł zyskać.
Największe niezdecydowanie widać jednak, gdy pada pytanie, kto jest głównym wrogiem PO. Trzy lata temu była to lewica. Rok temu PiS. A dziś? Doktryna dwóch wrogów jest pociągająca, ale nieskuteczna. Zwłaszcza że (jak w sprawie KRUS-u czy finansowania partii politycznych) z czasem może do nich w coraz większym stopniu dołączać PSL. A to by znaczyło, że zanim dojdzie do najbliższych wyborów prezydenckich i parlamentarnych, będzie Pan miał ugruntowaną opinię człowieka, który pięknie mówi, ale niewiele załatwia.
Szanowny Panie Premierze. Z całego serca życzę Panu owocnych wakacji parlamentarnych. Niech Pan jednak trochę tego lata odpocznie. A potem niech się Pan zdecyduje, do czego naprawdę Pan zmierza.
Jacek Żakowski "Polityka"
Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz