2008/02/22

Zimy brak, więc solą na zapas

Wyjątkowo łagodna zima uderza w portfele służb odśnieżających miasto. W ich magazynach zalegają tysiące ton niewykorzystanej soli. Co się z nią stanie, jeśli nie będzie już obfitych opadów śniegu?
- Nawet nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, że zima wróci, bo w magazynie mamy jeszcze 3,5 tys. ton soli i 600 ton chlorku wapnia. Za każdą tonę soli zapłaciliśmy 200-220 zł, więc chcielibyśmy ją spożytkować - mówi Tadeusz Książek, dyrektor sprzedaży w firmie Sita, jednej z trzech, które w 2005 r. wygrały przetarg na zimowe utrzymanie dróg. I pociesza się wspomnieniem zimy sprzed 13 lat. - Bodajże w lutym 1994 r. temperatury dochodziły do plus 15 st. C, a w marcu spadły nagle do minus 20 st. Kto wie, czy w tym roku pogoda nie spłata podobnego figla.
Ten figiel musiałby obniżyć słupki w termometrach poniżej zera, a synoptycy zapowiedzieć mżawkę lub śnieg. Wtedy solarki wyjadą z bazy.
Ponieważ opadów na razie brak, zdarza się, że służby solą na zapas. Czytelnicy wielokrotnie alarmowali nas, że na milimetr śniegu spadała dwa razy grubsza warstwa soli. Ostatnie takie skargi dotarły do "Gazety" z Rembertowa przed tygodniem. - Mamy minus 3 st. C, nie ma w ogóle śniegu, a solarka jeździ jak szalona, posypując wszystko włącznie z samochodami stojącymi wzdłuż ulic - denerwował się pan Marek, mieszkaniec tej dzielnicy.
Pisaliśmy też o Katarzynie Krukowskiej z zarządu wspólnoty Belwederska 42, która podejrzewa, że przez solenie chodnika uschły wszystkie drzewa na odcinku. - Jest ciepło, nie ma żadnych opadów śniegu, a na mojej ulicy między kancelarią premiera na górze skarpy a hotelem Hyatt na dole codziennie leży gruba warstwa soli. Takiej ilości nie widziałam na żadnym przystanku ani nawet przy zejściu do stacji metra - interweniowała w "Gazecie".
Firmy zaprzeczają, jakoby sypały na zapas, a o łagodnej zimie mówią, że to "ryzyko biznesowe". Remondis ma oddziały w różnych miastach, więc w razie potrzeby nadwyżkę soli wywiezie do Gdyni, Szczecina lub Poznania. Jednak już teraz planuje, że latem kupi kolejne tysiące ton. - Później w kopalniach będą kolejki. Sól, którą mamy, jest dobrze zabezpieczona, więc nie ma zagrożenia, że dostanie się do gruntu lub kanalizacji - zapewnia Dominika Domańska z Viewpoint Group, firmy reprezentującej Remondis.
- A my ciągle uzupełniamy zapasy. Stale mamy 2,5 tys. ton soli, bo do tego zobowiązuje nas umowa z Zarządem Oczyszczania Miasta. W razie potrzeby wystarczy na pięć wyjazdów solarek - oblicza Wanda Hałatienko, dyrektor biura marketingu i sprzedaży Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.
Żadna z firm nie planuje pozbycia się soli w razie jej niewykorzystania. A umowa na zimowe utrzymanie dróg kończy się w połowie kwietnia. Potem ratusz szykuje kolejny przetarg, choć jak przypomniał w tym tygodniu dziennik "Polska", Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała w kampanii wyborczej koniec solenia. "W okresie zimowym stosować będziemy neutralne substancje zwiększające przyczepność dróg i chodników, aby nie szkodziły one obuwiu pieszych i karoseriom samochodów" - czytamy w programie Platformy Obywatelskiej dla Warszawy.
Służby miejskie tymi obietnicami wcale się nie przejmują. Tadeusz Książek jest pewny wygranej w przetargu na odśnieżanie ulic i zapewnia, że przechowywana przez Sitę sól nadaje się przez do użytku następnego sezonu.Rok temu na łagodnej zimie Warszawa zaoszczędziła 12 mln zł. Wszystko wskazuje na to, że jeśli pogoda się nie zmieni, w tym roku ta kwota będzie dużo wyższa - z 97 mln zł na zimowe utrzymanie ulic ZOM wydał na razie tylko 39 mln. Na co przeznaczyć resztę pieniędzy, zdecyduje Rada Warszawy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Katarzyna Wójtowicz

Brak komentarzy: