Premier wrócił z nart i popędził... na boisko
Ciężko jest zabrać się do roboty po krótkim nawet odpoczynku... Także szef rządu Donald Tusk (51 l.), choć wrócił już z rodziną z urlopu, ma z tym wyraźny kłopot. Nadal mu w głowie zabawa... Ledwie wyskoczył z nart, na których szusował przez tydzień w słonecznych Alpach, od razu popędził na boisko pokopać ze znajomymi piłkę.
Premier Tusk odpoczywał od służbowych obowiązków przez tydzień. Jeździł na nartach w dolinie Val di Fassa. Towarzyszyli mu żona Małgorzata (50 l.), córka Kasia (21 l.), syn Michał (26 l.) oraz jego narzeczona Anna Lew (24 l.). - Było super. Do Polski wróciliśmy w niedzielę - mówi w rozmowie z "SE" syn premiera. Tuskowie mieszkali w pensjonacie, a na urlop wybrali się prywatnym autem. Premier na czas wypadu na narty zrezygnował całkowicie z ochrony oficerów BOR, co skrzętnie wykorzystywali polscy turyści przebywający w Dolomitach. Szef rządu z rodziną na stoku był dla nich nie lada atrakcją.
Po kilkunastogodzinnej samochodowej podróży powrotnej z Włoch premier ani myślał wypoczywać w sopockim mieszkaniu. W domu spędził ledwie kilka chwil, spakował sportowy strój i ruszył do hali AWF. Tam rozegrał trwający blisko godzinę mecz piłki nożnej. To od lat ulubiona dyscyplina premiera. Podobnie jak jego syna Michała, który po przyjeździe z Włoch również rozegrał mecz piłki nożnej. Ciekawe, czy premier wystarczająco odpoczął przed zbliżającymi się kolejnymi miesiącami urzędowania. Przed urlopem Tusk wyglądał na przemęczonego. Teraz zaaplikował sobie spory wysiłek fizyczny. Ale lider Platformy wychodzi zapewne z założenia, że sport to samo zdrowie... Być może przygotowuje się kondycyjnie na "studniówkę" swojego rządu. Zapewne będzie się musiał gęsto tłumaczyć z efektów pracy swego gabinetu.
autor: Sylwester Ruszkiewicz
Źródło: Superexpress
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz