Już wiemy, do czego służą luksusowe mercedesy, używane przez urzędników resortu nauki. To rządowe taksówki! "Super Express" przyłapał minister Barbarę Kudrycką (52 l.), jak w ostatni piątek po pracy wyruszyła służbowym autem z kierowcą do spożywczaka przy ul. Gołkowskiej w Warszawie. Po tym, jak jaśnie pani kupiła co trzeba, szofer odwiózł ją do domu. A miał być koniec z wyrzucaniem publicznych pieniędzy na załatwianie prywatnych spraw polityków!
Limuzyna minister nauki i szkolnictwa wyższego długo przyciągała spojrzenia klientów sklepu przy ul. Gołkowskiej. Kierowca przywiózł minister Kudrycką pod drzwi spożywczaka luksusowym mercedesem klasy E. Ceny takich cacek zaczynają się od 180 tys. zł.
Z pracy na zakupy
Barbara Kudrycka gmach swojego resortu opuściła około godziny 19. Po drodze do domu na warszawskim Mokotowie służbowy mercedes pani minister zatrzymał się najpierw przy bankomacie, z którego jaśnie pani pobrała gotówkę. Potem fura stanęła przy osiedlowym sklepie. Barbara Kudrycka udała się po sprawunki. Nie zwracała uwagi na deszcz, padający na futrzany kołnierz jej płaszcza...
Wybieranie produktów zajęło pani minister blisko pół godziny. Ale kupiła wszystko, czego potrzeba na weekendowe obiadki w domu - nawet winogrona na deser. Kierowca w tym czasie usłużnie czekał pod sklepem.
Sama niosła pełne siaty
Po tym, jak zapłaciła, minister Kudrycka mocno chwyciła siaty i zaniosła je do auta. Tu warto zaznaczyć, że zrobiła to sama, a nie wysługując się - jak inna dama, szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga (51 l.) - oficerem BOR. Szefowa resortu nauki osobiście upchała siaty na tylnym siedzeniu samochodu. Kilka minut później auto podwiozło ją pod dom. A klienci sklepu przy ul. Gołkowskiej jeszcze długo z zazdrością spoglądali za odjeżdżającą rządową bryką.
autor: AW
Źródło: Superexpres
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz