2008/02/09

Minister Sikorski bardzo lubi dobrze zjeść

Ponad 35 tysięcy złotych - tyle w ciągu trzynastu miesięcy urzędowania wydał ze służbowej karty kredytowej Radosław Sikorski, gdy jeszcze był ministrem obrony w rządzie PiS. Pieniądze poszły głównie na restauracje oraz bilety lotnicze i pobyty w hotelach - ujawnia DZIENNIK.
Informacje o wydatkach ze służbowych kart kredytowych urzędników MON trafiły do sejmowej komisji obrony narodowej. Wynika z nich, że najwięcej, bo 35,9 tysiąca złotych, ze służbowej karty wydał minister Sikorski. Z tej kwoty ponad 20 tysięcy poszło na restauracje, za 12 725 złotych były szef MON kupił bilety lotnicze, a 3 178 złotych wydał na pokrycie noclegów w hotelach.
"Nie wiem, czy 35 tysięcy to faktycznie dużo. Większość z tych kosztów to właśnie rachunki podczas delegacji. Sam minister miał również obowiązki reprezentacyjne. Musiał podejmować swoich gości np. w restauracjach i właśnie wtedy korzystał z karty kredytowej" - tłumaczy wydatki szefa Piotr Paszkowski, rzecznik Sikorskiego.
Z kart służbowych korzystało również dziewięciu innych wysokich urzędników MON. Jednak ich wydatki nie były tak duże - łącznie przez dwa lata wydali ponad 33 tysiące złotych.
Co ciekawe, następca Sikorskiego na stanowisku szefa MON Aleksander Szczygło w ogóle nie korzystał z karty służbowej. "Za wszelkie oficjalne spotkania w restauracjach płacili urzędnicy z ministerstwa. A za prywatne płaciłem własną kartą" - tłumaczy.
Karty kredytowe w MON pojawiły się w grudniu 2005 roku, decyzję o ich przyznaniu podjął właśnie Radosław Sikorski. Urzędnicy mieli za ich pomocą płacić podczas delegacji oraz regulować należności za "cele reprezentacyjne”.
O wydatkach ze służbowych kart polityków zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku. Najpierw tygodnik "Newsweek” ujawnił, że szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej kupował z ministerialnej kasy perfumy. Temat natychmiast podchwyciła Julia Pitera, minister od walki z nieprawidłowościami w rządzie Tuska i zapowiedziała kontrolę. W ślad za nią prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zarzuciła rozrzutność ekipie Lecha Kaczyńskiego, który do jesieni 2005 roku rządził stolicą. Miał wówczas wydać około 35 tysięcy złotych. Informacja o wydatkach z karty służbowej stała się ostatnio bronią w porachunkach między obecnym a byłym szefem ABW. Krzysztof Bondaryk, który obecnie kieruje Agencją, ujawnił w prasie, że Bogdan Święczkowski przez rok urzędowania wydał 12 tysięcy złotych m.in. w restauracjach Sphinx.
Tomasz Butkiewicz, Robert Zieliński
Źródło: Dziennik

Brak komentarzy: