2008/02/20

Rząd nadweręża zaufanie biznesu

Nowa ekipa nie wyszła poza etap planowania. Weźcie się do roboty, bo kończy się kredyt zaufania - naglą przedsiębiorcy.

Zwykło się uważać, że pierwsze 100 dni rządów jest papierkiem lakmusowym dalszego etapu sprawowania władzy, zanim szczytne zamiary wkręci w swoje tryby biurokracja. Tym razem jednak okazuje się, że - zdaniem niektórych ekspertów - 100 dni dla ekipy PO-PSL to za krótki czas na oceny. Reszta zajęła się czekaniem. Nie jest to bynajmniej złośliwe czekanie na cud, ale konkretne zmiany. Przedsiębiorcy trzymają się faktów, a te są nieubłagane. Zapowiedzi reform, które zalegały w przedwyborczych szufladach Platformy Obywatelskiej, w przytłaczającej większości wciąż pozostają na tym samym etapie, czyli... w szufladach. Tymczasem przedstawicielom biznesu, którzy od lat czekali na progospodarczy rząd, powoli puszczają nerwy.

Jak w teatrze

Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club, twierdzi, że przedsiębiorcy wciąż są przychylnie nastawieni do rządu, choć w ich oczach widać narastające zniecierpliwienie.

- Co prawda jeszcze nie pyszczą, ale wysokie poparcie już się kończy. Temu rządowi wyraźnie brakuje dynamiki, a gospodarka tego potrzebuje. Obawiam się, że z nadzieją na jakiekolwiek zmiany będzie duży problem, bo pierwsze 100 dnia nie wyszło poza obietnice, dobrą wolę i ciągłe planowanie - podkreśla Zbigniew Żurek.

Trudności z podsumowaniem 100 dni rządu mają eksperci PKPP Lewiatan.

- Nie jest różowo. Nasze oczekiwania były bardzo duże. Staramy się je temperować. Widać jednak, że rząd rozumie potrzeby gospodarki i rozmawia z przedsiębiorcami. Liczymy, że wkrótce pojawią się zapowiadane konkrety - uważa Małgorzata Krzysztoszek z Lewiatana.

Podkreśla, że w dłuższym okresie bez zmian systemowych nie ma szans na utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu gospodarczego.

Jeremi Mordasewicz, także ekspert Lewiatana, w ciągu 100 dni rządów dostrzega jedynie dwa ważne dokonania: nowelizację ustawy o swobodzie gospodarczej i o rachunkowości.

- Pierwsza zawiera tylko dwie istotne zmiany: możliwość zawieszania działalności oraz rozszerzenie wiążących interpretacji na przepisy dotyczące ZUS i ubezpieczeń zdrowotnych - wylicza ekspert.

Jego zdaniem, to trochę za mało.

- Zrezygnowano z regulacji ograniczających uciążliwość licznych kontroli firm oraz z rozliczania kosztów poniesionych przed rejestracją firm. Nie mamy informacji, co z reformą finansów publicznych - mówi Jeremi Mordasewicz.

Na osłodę rząd pozostawia przedsiębiorcom... obietnice (o planach piszemy obok).

- Cieszy zapowiedź obniżenia kapitałów początkowych w zakładanych spółkach, likwidacja zezwoleń na budowę sklepów, odpolitycznienia spółek skarbu państwa - wylicza Jeremi Mordasewicz.

Plusy dodatnie i ujemne

Więcej wyrozumiałości ma Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.

- PO dokończyła prace nad budżetem, co poszło sprawnie i obyło się bez większych kontrowersji. Ograniczono deficyt, choć zwykle tendencje są odwrotne - mówi Jacek Wiśniewski.

Jego zdaniem, rządowi udało się też wyciszyć i częściowo załatwić kwestię żądań płacowych w szeroko rozumianej budżetówce (problemy sektora publicznego wynikają z wieloletnich zaniedbań, więc wyzwania przed rządem są duże). Co więcej: z rządu płyną sygnały pozytywne z punktu wiedzenia rynków finansowych - plany dokończenia prywatyzacji, zmniejszanie deficytu, zmiany w KRUS czy uelastycznienie gospodarki.

- Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Tych jest wciąż mało. Jedynym skonkretyzowanym pomysłem dotyczącym finansów publicznych jest plan aktywizacji osób starszych, a to zbyt mało, by mówić o pełnej wizji głębokiej reformy - uważa Jacek Wiśniewski.

Jego zdaniem, część inwestorów może być rozczarowana pierwszymi 100 dniami rządów PO-PSL, bo wydawało się, że w kwestiach gospodarczych ta ekipa o wiele szybciej przejdzie od słów i programu do czynów.

Mira Wszelaka, Jarosław Królak

Współpraca Bartosz Krzyżaniak

Źródło: Puls Biznesu

Brak komentarzy: