2008/01/08

Rządowa taksówka minister edukacji

Katarzyna Hall (51 l.) to minister rozrzutności narodowej! Służbowa limuzyna co tydzień wozi ją z Warszawy, gdzie pracuje, do domu w Sopocie. I z powrotem. Za kurs pani minister w obie strony co weekend podatnicy płacą ok. 1000 zł! To wyrzucanie państwowych pieniędzy w błoto!
Polacy mają dość patrzenia na to, jak urzędnicy marnotrawią ich pieniądze. Świadczą o tym między innymi setki komentarzy, które wpłynęły do redakcji "Super Expressu" po tym, jak ujawniliśmy, że na urlop służbową limuzyną wozi się szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga (51 l.). Teraz postanowiliśmy przyjrzeć się zwyczajom ministrów. I co się okazało? Że Katarzyna Hall, podobnie jak Fotyga, nad interes Polaków przedkłada własny luksus i wygodę.
Kursowanie non stop
Piątkowy wieczór. Po tygodniu pracy samochód z kierowcą wiezie minister edukacji do sopockiego mieszkania. Szofer na miejscu pomaga jej wypakować walizki i... wraca do Warszawy. W ciągu kilku godzin robi 700 km. Jak podliczyliśmy, za samą benzynę płaci ok. 400 zł. Oczywiście z kieszeni nie swojej, ale podatnika!
Dwa dni później szofer minister Hall rusza znów do Sopotu. Taszczy walizki pani minister i wiezie ją do Warszawy. Wieczorem jest w stolicy. Parkuje tuż obok hotelu rządowego przy ul. Parkowej. Jak łatwo policzyć, to kolejne 400 zł. Jeśli doliczyć do tego pracę służbowego kierowcy i koszty amortyzacji samochodu, co weekend pochłania to ok. 1000 zł.
Z formalnego punktu widzenia niby nadal jest wszystko w porządku. Pani minister, jak i pozostali szefowie resortów, ma swojego osobistego kierowcę i przysługuje jej samochód służbowy. Szofer Katarzyny Hall ma obowiązek odwieźć ją do domu. Ale koszty cotygodniowego kursowania samochodem służbowym niczym taksówką na trasie Warszawa-Sopot- Warszawa są porażające. A można je przecież w prosty sposób obniżyć.
Pociągiem taniej
Gdyby minister Hall wsiadła do pociągu InterCity, podróż w pierwszej klasie w obie strony kosztowałaby ją 252 zł. W miesiącu daje to ok. 2800 zł oszczędności! Dlaczego pani minister nie korzysta z tego środka transportu? Czyżby się nim brzydziła? Komentarz w tej sprawie chcieliśmy uzyskać w MEN, ale wczoraj nam go nie udzielono.
Słabość do luksusu pozostała
A szkoda. Bo podróżowanie pociągiem to nic wstydliwego. A dojazd może okazać się i szybszy, i wygodniejszy. Była szefowa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Elżbieta Kaufman-Suszko (60 l.) co weekend wracała pociągiem do domu w Białymstoku. Do pracy również przyjeżdżała pociągiem.
- Odkąd pamiętam, nowa władza mówi, że będzie tańsza od poprzedniej i nie będzie powtarzała błędów poprzedników. Na razie mamy początek rządów gabinetu Donalda Tuska i jak widzimy różnie z tym wychodzi... - ocenia Grażyna Kopińska z Fundacji im. Stefana Batorego. Władza nadal więc pławi się w luksusach. Wstyd!
autor: Sylwester Ruszkiewicz
Źródło: Superexpress

Brak komentarzy: