2008/01/13

Krecha marszałka

Bronisław Komorowski nie wpisał do oświadczenia majątkowego informacji, że zaciągnął w Kancelarii Sejmu pożyczkę. A powinien.
Chodzi o pieniądze pochodzące z sejmowego funduszu świadczeń socjalnych. Polityk PO dostał je jeszcze w poprzedniej kadencji w ramach pomocy na cele mieszkaniowe i do dziś oddaje w miesięcznych ratach (w grudniu jego dług wynosił ponad 12 tys. zł.).
To nie jest typowa pożyczka. Marszałek konsultował się z prawnikiem i uzyskał zapewnienie, że akurat tego zobowiązania uwzględniać w oświadczeniu nie musi - wyjaśnia Jerzy Smoliński, rzecznik Komorowskiego. - No to powinien poszukać lepszego prawnika. Ja jestem cywilistą i nie mam wątpliwości, że musi - ironizuje Ryszard Kalisz (LiD). On sam w wypełnianym na początku kadencji dokumencie ujawnił, że jest winien Kancelarii Sejmu 12 823 zł. Podobnie postąpiło 17 innych posłów.
Natomiast czworo kolejnych parlamentarzystów zadłużonych w kasie izby na znaczne sumy - Witold Klepacz (LiD), Tadeusz Kopeć (PO), Dariusz Seliga (PiS) i Jadwiga Zakrzewska (PO) - tak jak lider Platformy uznało, że rubryka "zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 tys. zł, w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki" sejmowych długów nie obejmuje.
Zdaniem ekspertów, obejmuje jak najbardziej. - Sformułowanie "zobowiązania pieniężne" jest na tyle ogólne, że należy je odnieść do wszelkich możliwych kredytów i pożyczek - wyjaśnia prof. Marek Safjan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
- Od marszałka Sejmu można oczekiwać, że będzie pilnował przepisów prawnych. Tym bardziej że to on pilnuje, żeby inni posłowie się nie mylili - w ten sposób w 2005 r. Bronisław Komorowski skrytykował Włodzimierza Cimoszewicza, gdy wyszło na jaw, że przedstawiciel lewicy błędnie wypełnił swoje oświadczenie majątkowe. Nic dodać, nic ująć. Ewa Szadkowska
Źródło: Newsweek

Brak komentarzy: