2009/10/15

Wielka rura kontra most, czyli ratuszowi coś nie wyszło

Warszawa miała być wzorem dla innych miast: aby usprawnić inwestycje, powołano specjalny zarząd i koordynatora. Nie pomogło. Brak współpracy między miejskimi instytucjami najpewniej opóźni budowę Trasy Mostu Północnego, a UE może nam wlepić kary, które grożą zrujnowaniem finansów miasta.
W 2011 r. mieszkańcy północnych dzielnic Warszawy mieli dostać nowy most, który pozwoliłby im na dojazd do centrum bez stania w korkach. Rok wcześniej miała ruszyć rozbudowana oczyszczalnia ścieków Czajka.

Czy Bruksela się zlituje

Warszawskie wodociągi przyznają, że nie zdążą na czas zbudować tunelu ściekowego na Młocinach, który pozwoli na przesył ścieków z lewobrzeżnej Warszawy do Czajki. Znaleźliśmy się na łasce i niełasce komisji europejskiej. Jeśli po 2010 r. będziemy nadal wypuszczać ścieki do Wisły, grozi nam 1, 5 mld zł kary i odebranie 1 mld zł unijnych dotacji. Urzędnicy w Brukseli mogą się nad nami nie zlitować, bo Warszawa rozbudowuje Czajkę już od wielu lat.
W dodatku opóźnienie budowy kolektora na Młocinach godzi w harmonogram prac budowy Trasy Mostu Północnego. Gigantyczne cztery komory ściekowe (największa będzie głęboka na 42 metry) i ogromne rury łączące oba brzegi Wisły zaplanowano pod węzłem Trasy Mostu Północnego na Młocinach. Powinny więc powstać wcześniej. Sęk w tym, że trasa już powstaje, a wodociągi nie mają nawet pozwolenia na budowę kolektora.

Urzędnicy zastanawiali się, jak przyspieszyć budowę komór połączeń z Czajką. - Zlecenie tych prac z wolnej ręki nie wchodzi w grę, to zbyt droga inwestycja [80 mln euro] - mówi nam jeden z wysokich urzędników ratusza. Trzeba będzie więc ogłosić przetarg. Niemal pewne jest, że jego wynik będzie oprotestowany przez przegranych. Dlatego w ratuszu nikt nie wierzy, że rurę do Czajki uda się zgodnie z planem zbudować do połowy przyszłego roku.

Skoordynowali jak Wojciechowski z Kochaniakiem

Optymistyczny scenariusz przewiduje zakończenie budowy komór na Młocinach w 2011 r. Jeśli tak się stanie, istnieją szanse na uruchomienie Trasy Mostu Północnego o czasie. Jednak wodociągi zakładają jeszcze późniejsze zakończenie prac i poprosiły komisję europejską o przesunięcie terminu oddania do 2012 r. Budowa Trasy Mostu Północnego może opóźnić się o rok. Jak mogło dojść do sytuacji, w której zaniedbanie miejskich wodociągów może narazić miasto na tak gigantyczne kłopoty i kary?

Aby szybciej prowadzić inwestycje, prezydent Gronkiewicz-Waltz powołała koordynatora ds. remontów. Działa też Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych, który ma dbać o to, by projekty były uzgadniane z właścicielami rur, przewodów energetycznych itp. Te instytucje nadzoruje bezpośrednio Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy. Jednak w tym przypadku kluczową rolę ogrywa spółka miejska - Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK). Tu nie ma już prostej zależności. Bezpośrednią pieczę nad spółkami i ekologią ma inny wiceprezydent - Jarosław Kochaniak.

Na dodatek miasto oddelegowało do kontroli wodociągów dwóch burmistrzów z rekomendacji PO - Marka Andruka (Wola) i Jarosława Dąbrowskiego (Bemowo). - Jednak tak dużych spółek jak wodociągi nikt porządnie nie kontroluje. Burmistrzowie przyznają, że pracę w radzie traktują jako zajęcie drugorzędne, przyjeżdżają na posiedzenia raz w miesiącu, biorą dietę [miesięcznie od 2 do 3 tys. zł]. I na tym koniec - mówi nam pracownik MPWiK.

- Posady w miejskich spółkach, takich jak wodociągi, traktuje się jak ciepłe posadki rozdawane według partyjnego lub towarzyskiego klucza. Mieli pecha, bo okazało się, że tu trzeba naprawdę coś zbudować - kwituje wysoki urzędnik ratusza.
Dominika Olszewska, Jan Fusiecki
Gazeta Stoleczna

Brak komentarzy: