2009/10/03

Drzewiecki (na razie) zostaje

Zamieszany w hazardowy lobbing minister sportu Mirosław Drzewiecki zostaje na stanowisku - dowiedziała się "Gazeta". Taka decyzja zapadła na wczorajszym spotkaniu najbliższych współpracowników Tuska z udziałem Drzewieckiego
Premier zdecydował o tym wieczorem, po kilkugodzinnej rozmowie w gronie najbliższych współpracowników. Drzewiecki również do nich należy - od lat jest skarbnikiem PO. Razem z Tuskiem, wicepremierem Grzegorzem Schetyną, szefem gabinetu premiera Sławomirem Nowakiem i rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem wspólnie tworzą polityczne scenariusze, razem też spędzają wieczory, oglądając mecze i popijając wino.

Na wczorajszym spotkaniu dwór Tuska był w komplecie. Dołączył też szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.
Tusk ściągnął Drzewieckiego z urlopu w USA. Minister sportu dotarł do kancelarii premiera po południu. Wjechał tylną bramą, tak by ominąć dziennikarzy.

- Zostaje - potwierdził po godzinie 20 nasze informacje ważny polityk z władz PO.

- Ale jest warunek. Drzewiecki musi wytłumaczyć się dziennikarzom na konferencji prasowej ze swojego udziału w hazardowym lobbingu. Jeśli przekona opinię publiczną, będzie dobrze. Jeśli pójdzie mu źle, jak w czwartek szefowi klubu PO Zbigniewowi Chlebowskiemu, wszystko jest możliwe - usłyszeliśmy od innej osoby z otoczenia Tuska. Konferencja prasowa ma być dziś w południe.

Na czwartkowym posiedzeniu zarządu PO Chlebowski zawiesił swoją funkcję szefa klubu Platformy i oświadczył, że rezygnuje z szefowania sejmowej komisji finansów.

Golf, Drzewiecki i CBA

Według CBA Chlebowski z Drzewieckim pomagali swoim kolegom z branży hazardowej - Ryszardowi Sobiesiakowi i Janowi Koskowi - we wprowadzaniu korzystnych zapisów do projektu ustawy o grach losowych. Rozmawiali z nimi wiele razy. Drzewiecki grywa też w golfa ze skazanym za korupcję Sobiesiakiem. W maju 2009 r. gościł biznesmena w swoim domu w Łodzi.

Sobiesiak naciskał na polityków, by rząd wycofał się z 10-proc. dopłat do hazardu na rozwój sportu. "Blokuję tych dopłat od roku sam". "Na 90 proc. Rysiu, że załatwimy" - mówił biznesmenowi Chlebowski podczas rozmów podsłuchanych przez CBA.

Tusk dowiedział się o sprawie 12 sierpnia od szefa CBA. Dwa dni później spotkał się z Mariuszem Kamińskim i ustalili, że najważniejsze jest "ochronić ustawę przed lobbingiem". Według premiera nie było wtedy mowy o tym, by zawiadomić prokuraturę o przestępstwie.

Rola Drzewieckiego w sprawie hazardowego lobbingu jest znacząca.

- Z podsłuchanych rozmów wynika, że po majowym spotkaniu u ministra Sobiesiak mówi Koskowi: "Trzeba przygotować plan i przekazać go człowiekowi Mirka, który to poprowadzi".

- 30 czerwca Drzewiecki wysyła pismo do Ministerstwa Finansów, w którym wycofuje się z dopłat.

- Gdy 19 sierpnia Tusk wzywa do siebie Drzewieckiego i pyta, dlaczego zmienił stanowisko w sprawie dopłat, minister zarządza kontrolę w resorcie. Ale nie kieruje sprawy do prokuratury mimo sugestii ABW.

- 2 września Drzewiecki robi kolejną woltę i wysyła pismo do Ministerstwa Finansów, żeby wprowadzić dopłaty.

Kolejną niewiadomą jest to, dlaczego minister sportu obiecał załatwić pracę córce Sobiesiaka. Najpierw miała zostać wicedyrektorem Narodowego Centrum Sportu. Potem - jak twierdzi "Rz" - Sobiesiak miał powiedzieć szefowi gabinetu Drzewieckiego: "Mirek proponował dla córki coś poza resortem, jakąś firmę turystyczną". Padło na Totalizator Sportowy.

Córka Sobiesiaka wycofała się z konkursu do zarządu spółki pod koniec sierpnia, bo - jak mówił Sobiesiak - "tam KGB, CBA...".

Mało kto wierzył w dymisję

Tusk tłumaczył wczoraj, że po otrzymaniu informacji od szefa CBA mógł tylko prosić swoich ministrów i szefa klubu PO o wyjaśnienia dotyczące procesu legislacji. Bo materiały przekazane mu przez CBA były objęte tajemnicą państwową. Wczoraj Drzewiecki miał odnieść się do zarzutów "Rzeczpospolitej". - Wtedy ocenię, na ile może dalej pełnić swoją funkcję w rządzie, a PO, na ile w partii - mówił w południe dziennikarzom Tusk.

Ostatnio Drzewiecki podpadł premierowi, gdy w kryzysie pozwolił, by szefowie spółki 2012 dostali po 100 tys. premii. Lecz w PO mało kto wierzy, że Tusk go zdymisjonuje.
- Premier nie miał wczoraj krwiożerczych zamiarów - słyszeliśmy po południu od osoby z otoczenia szefa rządu. - Drzewiecki pewnie będzie mówił na konferencji prasowej, że interesował się ustawą o grach, bo pieniądze z dopłat miały zasilić jego budżet. Poza tym wiceminister finansów Jacek Kapica, który zajmował się ustawą, i tak nie uwzględnił jego pism. A sam Drzewiecki na posiedzeniu rządu ani razu w sprawie ustawy o grach nie zabierał głosu.

- Jeśli jednak Tusk ocali Drzewieckiego, jak wytłumaczy dymisję szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego? - zastanawia się ważny polityk z władz Platformy.
Chlebowski już nie wróci?

W czwartek wieczorem Tusk długo rozmawiał z Chlebowskim.

- Zbyszek zapewniał, że nie popełnił przestępstwa, że opowiadał te wszystkie rzeczy z głupoty. Proponował nawet, że może odejść z PO - opowiada osoba z otoczenia premiera.

- Chlebowski był załamany, zaprzepaścił polityczną karierę - komentował jeden z polityków PO. - To największy kryzys w Platformie.

Chlebowskiego w klubie zastąpi dotychczasowy wiceszef Grzegorz Dolniak.

Wczoraj premier mówił, że jeśli chodzi o sam proces uchwalania ustawy o grach, Chlebowski raczej nic złego nie zrobił.

- Dlatego decyzja wobec niego nie wydaje się zbyt łagodna - powiedział. Dodał, że po to prokuratura i CBA są zaangażowane w wyjaśnianie sprawy, aby można było "w finale podejmować inne decyzje - łagodzące lub zaostrzające". - Jestem przekonany, że działamy adekwatnie do tego, co naprawdę wiemy - podkreślił Tusk.
REnata Grochal
Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: