"Rz" ujawnia nowe fakty. Biznesmeni z branży hazardowej szykowali prowokację przeciw wiceministrowi Kapicy z resortu finansów
Z informacji, do jakich dotarła „Rz”, wynika, że Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek chcieli doprowadzić do dymisji niewygodnego dla nich wiceministra finansów Jacka Kapicy, który chciał doprowadzić do nałożenia dodatkowych opłat na automaty do gier hazardowych.
Sobiesiak i Kosek, biznesmeni, którzy lobbowali w sprawie ustawy hazardowej już 29 września 2008 r., zastanawiali się, jak usunąć ze stanowiska wiceministra. Z rozmowy, którą zarejestrowało CBA, wynika, że Sobiesiak zamierzał skompromitować Kapicę, przypinając mu łatkę „pisiora”. Gdy ministerstwo wydało niekorzystne dla biznesmenów rozporządzenie, stali się bardziej nerwowi. Sobiesiak dzwonił nawet ze skargą do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Cytat z podsłuchów CBA: „ten idiota podpisał rozporządzenie”, które „kładzie hazard na łopatki”.
Jak załatwić urzędnika
Tego samego dnia Sobiesiak i Kosek planowali dokładniej, co zrobić, by Kapica stracił stanowisko. Uzgadniali, że przekażą rozmówcom, iż „sk... bierze łapówy” i „ch... nie chce dobrze dla państwa”. Sobiesiak dodawał, że rozmawiał już „ze Zbyszkiem i z Mirkiem”.
27 kwietnia Kapica przekazał rządowi nowy projekt, w którym znalazły się niekorzystne dla branży hazardowej zapisy.
6 maja Sobiesiak znów rozmawiał z Koskiem. Postanowili się skontaktować z „dobrym dziennikarzem”, który „napisze takie rzeczy, które trafią do ludzi”. I znów o Kapicy: „trzeba personalnie uderzyć w tego gościa”. 17 maja CBA podsłuchało rozmowę, z której z kolei wynika, że Sobiesiak powiedział Chlebowskiemu o pomyśle, by w Sejmie „znaleźć jakiegoś idiotę nie z ich partii (PO – przyp. red.), żeby wstał i opowiedział wszystkie głupoty”. Chodzi o uderzenie w Kapicę, „... żeby go upier...”. Sobiesiak dodał, że jedzie w tej sprawie do Drzewieckiego.
W rozmowie z „Rz” Chlebowski zaprzeczył, by biznesmeni usiłowali wpływać na sprawy kadrowe. Sam Kapica nie chce się wypowiadać. Zwraca jedynie uwagę, że dopłaty nigdy nie zniknęły z projektu ustawy.
W piątek doszło do pierwszego od wybuchu afery spotkania premiera z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. Kancelaria Premiera nie poinformowała, jaki jest jego efekt. – Ocenię, na ile Drzewiecki może pełnić funkcję w rządzie – zapowiadał Donald Tusk. Zgodnie z zapowiedziami premiera jego kancelaria ujawniła natomiast dokumenty dotyczące działań szefa rządu w sprawie afery hazardowej.
Wynika z nich, że 26 sierpnia szef rządu zorganizował spotkanie, na którym szczegółowo wypytywał o przebieg prac nad ustawą i czy ktoś z osób publicznych szczególnie się nimi interesował. Obecny na spotkaniu Jacek Kapica wskazał m.in. na Zbigniewa Chlebowskiego.
Spotkanie u prezydenta
W piątek w sprawie afery hazardowej odbyło się też spotkanie, na które premiera i władze parlamentu zaprosił prezydent Lech Kaczyński. Nie trwało ono długo. Po pół godziny premier z marszałkiem Sejmu wyszli.
– Mieliśmy wrażenie, że nie ma na celu wyjaśnienia okoliczności sprawy, a jest spotkaniem politycznym – wyjaśnił Donald Tusk. – Prezydent robi z tego element kampanii wyborczej. Poprosiłem go, by jeszcze się wstrzymał parę miesięcy – stwierdził szef rządu. Dodał, że na spotkaniu prezydent domagał się aresztowań.
Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta, wyjaśnił jednak, że prezydent zwracał tylko uwagę, że poprzedniej ekipie też zdarzały się podobne problemy, ale wtedy działano energiczniej i dochodziło do aresztowań. – Prezydent nie chce, by tę sprawę zamieciono pod dywan – tak Stasiak tłumaczył motywy organizacji spotkania. Jak spotkanie w Belwederze relacjonują inni uczestnicy?
– Jestem zniesmaczony zachowaniem premiera – stwierdził Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu z PiS. Według niego Tusk przerywał prezydentowi, nie można mu było zadać żadnego pytania, a po krótkim oświadczeniu po prostu wstał i wyszedł.
– Widać, że nerwy puszczają premierowi, a nie prezydentowi. Najwyraźniej nie wytrzymał ciśnienia – dodał Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu z SLD.
Z kolei politycy PO mówią nieoficjalnie, że wybuch afery jest co najmniej końcem kariery Chlebowskiego.
W piątek wieczorem Klub PiS zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez premiera i ministra sportu. Chodzi o możliwość ujawnienia tajemnicy państwowej.
Rzeczpospolita
Jarosław Stróżyk , Karol Manys
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz