- Ma w ogóle nie pracować? - tak Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) odpowiedziała przed kamerami TVN Warszawa na pytanie, dlaczego były burmistrz Ursynowa, którego urząd naraził miasto na gigantyczne straty, dostał lukratywną posadę w miejskiej spółce.
Chodzi o Tomasza Mencinę (PO). Do kwietnia rządził Ursynowem, teraz szefuje w biurze organizacji i zarządzania miejskich wodociągów. Hanna Gronkiewicz-Waltz widzi w nim doskonałego organizatora i człowieka pokrzywdzonego przez media. Zwłaszcza przez "Gazetę", która śledzi losy procesu sądowego miasta z Mostostalem-Eksport.
Jak pisaliśmy, za spóźnienie budowy hali widowiskowo-sportowej przy Pileckiego firma ta była winna ratuszowi 74 mln zł z tytułu tzw. kar umownych (to wynikało z kontraktu). Nie musiała płacić nic, bo ursynowscy urzędnicy przegapili terminy i sprawa o egzekucję długu uległa przedawnieniu, co potwierdził prawomocny wyrok. Po ujawnieniu tych faktów Tomasz Mencina musiał podać się do dymisji.
- Jego sprawa nie jest zakończona. Została wniesiona kasacja [do Sądu Najwyższego]. Jeśli będzie podjęta, da się mam nadzieję udowodnić, że ci, co pisali, iż są to duże pieniądze [odszkodowanie od Mostostalu-Eksport], mylili się - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Przedstawiła obraz Menciny skrzywdzonego, który niemal w kieszeni ma korzystny dla siebie wyrok Sądu Najwyższego. A zanim go dostanie, powinien popracować na mało odpowiedzialnym stanowisku. Zapewne po to, aby nabrać sił przed ostateczną rozprawą z dziennikarzami i politycznymi oponentami. Oświadczyła też, że Sąd Najwyższy ma zdecydować o podjęciu kasacji już w tym miesiącu. - Ale dopóki nie będzie rozstrzygnięcia, pan Mencina nie może wytoczyć procesu gazecie - zaznaczyła.
- Czy nie warto było poczekać z nominacją na rozstrzygnięcie sądu? - pytał reporter TVN 24.
- Ale przecież [Mencina] nie jest członkiem zarządu, nie podejmuje żadnej odpowiedzialności w tej spółce [wodociągach] - odpowiedziała.
Nie udało się nam potwierdzić tych rewelacji. - Sąd rozpatrzy skargę miasta, ale nie ma jeszcze wyznaczonego terminu rozprawy - mówi Teresa Pyźlak z zespołu prasowego Sądu Najwyższego.
Nie ma więc mowy o rozstrzygnięciu już w tym miesiącu. Na dodatek, nawet jeśli sędziowie podzielą racje miasta, skierują sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tak więc nawet jeżeli miasto zdoła jeszcze coś w tej sprawie ugrać, nie stanie się to w tym roku. A to oznacza, że należnych pieniędzy od Mostostalu-Eksport nie dostanie.
Zapewne nie wywalczyłoby 74 mln zł, ale gra szła o grube miliony złotych, które nam się należały, a które w opinii prezydent Warszawy nie są duże. Tak jak nieduża jest w jej ocenie odpowiedzialność dyrektora ds. organizacji i zarządzania w spółce, która rozbudowuje oczyszczalnię Czajka, czyli prowadzi największą inwestycję ekologiczną w Warszawie.
Duża jest za to w opinii prezydent Warszawy rola i znaczenie Tomasza Menciny, którego broni jak niepodległości i reklamuje jako męczennika bliżej niezdefiniowanej sprawy. Tu też nie ma między nami zgody - w procesie miasta z Mostostalem-Eksport chodziło przecież o publiczne pieniądze, które urząd Ursynowa bez racjonalnego powodu odpuścił. A nie o burmistrza, który poniósł za to polityczną odpowiedzialność.
Jan Fusiecki
Gazeta Stoleczna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz