2009/10/09

Rysy na szczycie PO

Po dymisjach w rządzie w Platformie wstrząs, ale bratobójczej walki raczej nie będzie
Dziś w Warszawie rada krajowa PO, na której wystąpi premier Donald Tusk. Przekaz? Kryzys w rządzie i PO zażegnany, ruszamy na wojnę z PiS. Jednak środowa konferencja Tuska, na której ogłosił dymisje sześciu ministrów, była tak mocnym wstrząsem, że w sejmowych kuluarach można było wczoraj odnieść wrażenie, iż politycy PO szybko się nie otrząsną. - Budowana przez lata hierarchia została zburzona. Jest pytanie, czy nowa wyłoni się w walce, czy w negocjacjach - mówi nam polityk z władz PO.
Tandem Tusk - Schetyna przetrwa?

Co oznacza przeniesienie wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetyny z rządu do Sejmu na szefa klubu PO? Do tej pory to numer dwa w Platformie, niemal pewny następca Tuska na stanowisku premiera. Przed wybuchem sprawy hazardowego lobbingu role na maraton wyborczy 2010-11 były rozpisane - Tusk na prezydenta, Schetyna na premiera, marszałek Bronisław Komorowski na szefa PO. Dziś to już scenariusz mało realny.

Choć premier ciągle powtarza, że ma do Schetyny zaufanie, to ruch Tuska go osłabił. Byli wobec siebie lojalni: Schetyna sam podał się do dymisji, by nie być obciążeniem dla premiera. Odchodzi z rządu, choć z dokumentów wynika, że w sprawie hazardowego lobbingu jest czysty. Scenariusz wyjścia z kryzysu układali razem, konsultowali ze sobą dymisje.

Mimo że media już próbują kreować między nimi "zimną wojnę", bratobójczej walki raczej nie będzie. - Grzegorz wie, że wojna z Tuskiem to byłby koniec Platformy, którą od lat budowali - mówi osoba z otoczenia Schetyny. - Nieważne, czy mu przykro, schował ambicje. Nie ma pomysłu, żeby robić ośrodek władzy bis w Sejmie.

Michał Boni, szef doradców premiera, jeden z nielicznych, którzy zostali w kancelarii Tuska: - Decyzje premiera pokazują, że jeśli ta wojna ma się toczyć, to niech się toczy w parlamencie. A rząd ma swoje zadania i powinien je wykonywać. To był dobry ruch.

Bielecki premierem po Tusku?

Jak słyszymy z kilku źródeł, dymisję Schetyny doradzało premierowi jego gdańskie otoczenie, m.in. były premier Jan Krzysztof Bielecki i Krzysztof Kilian, były minister łączności w rządzie Suchockiej, dziś wiceprezes Polkomtelu, i Sławomir Nowak, odchodzący szef gabinetu Tuska. Do Schetyny - polityka z Wrocławia - nie mieli zaufania. To Kilian może zostać szefem gabinetu premiera (wymieniany jest też jako kandydat na ministra sportu).

- Kilian to świetny organizator, ale bez politycznego zacięcia - mówi jego znajomy. - Dlatego pewnie Grzegorz dalej będzie jednym z najbliższych doradców Tuska. Ale już niejedynym i nie z tak silną pozycją - mówi polityk z władz PO.

Znajomy Tuska i Schetyny: - Donald chciał przywrócić równowagę sił w PO, pokazać, że to on jest szefem.

Jak słyszymy, dymisja Schetyny może oznaczać, że Tusk widzi teraz Bieleckiego, a nie Schetynę na stanowisku premiera po wyborach prezydenckich. - Wszystko będzie zależało od prac komisji śledczej i tego, czy Schetynie uda się wybronić siebie, PO i samego Tuska - mówi polityk z władz PO.

Znajomy obu: - Donaldowi będzie trudno poradzić sobie bez Grzegorza w rządzie. Od lat stanowili tandem. Tusk był twarzą Platformy, Schetyna trzymał struktury, poganiał ministrów - mówi znajomy obu polityków.

Nowe otoczenie Tuska w kancelarii ma być bardziej merytoryczne. - Mamy najtrudniejszy budżet od lat, ileś pozaczynanych projektów i trzech odwołanych konstytucyjnych ministrów. Premier potrzebuje wsparcia - dodaje ten sam rozmówca.

Klub nie chce dworu?

Schetyna dowodzący w Sejmie PO oznacza, że żywot kończy tzw. dwór Tuska - kilku kolegów, którzy kreślili polityczne scenariusze, spędzali wieczory, oglądając mecze. Oprócz Schetyny z kancelarii Tuska odchodzą Sławomir Nowak, Paweł Graś i Rafał Grupiński. Razem mają być we władzach klubu,

jednak w tym gronie sielanki nie będzie. Choćby dlatego, że Nowak był za dymisją Schetyny, a w PO słyszy się o ich konflikcie. - Bzdura - odpisał nam Nowak w SMS-ie.

- Nie ma pęknięcia. Próby poróżnienia mnie z premierem Tuskiem czy kreowania konfliktu z Nowakiem to absurd. PO to nasz wspólny projekt, emocje trzeba wyciszyć - mówi "Gazecie" sam Schetyna.

Nie wszyscy posłowie PO są zadowoleni, że dwór Tuska opanuje klub. - Większość cieszy się, że Grzegorz przychodzi do klubu, bo to świetny organizator. Sprawdzi się jako generał w wojnie z PiS. Ale w prezydium są nastroje minorowe, bo nikt nie lubi rezygnować z władzy - mówi polityk z zarządu PO. - Jednak jeśli Donald tak zdecyduje, nikt się nie sprzeciwi.

Jutro po radzie krajowej klub PO ma wybrać Schetynę na szefa. Będzie też wybór czterech wiceprzewodniczących. Pod uwagę brana była koncepcja, żeby dowartościować prawe i lewe skrzydło Platformy. Dlatego wiceszefami mogą zostać Jarosław Gowin i Janusz Palikot.


Wojna czy reformy?

Dla części PO rekonstrukcja rządu to sygnał, że skończyło się reformowanie, a zaczęła na dobre kampania. Ale minister Boni zaprzecza. - Ja nie odczuwam jakiegoś przestawienia. A to, że mogą się pojawić nowe osoby, również eksperci, to zupełnie naturalne - mówi Boni.

"Gazeta": Co z reformą emerytur mundurowych, którą miał przygotować Schetyna?

- Jest wielu wiceministrów dobrze przygotowanych, rozumiejących procesy, będzie kontynuacja. Nikt nie będzie wywracał niczego do góry nogami.

W listopadzie - na dwulecie rządu - Boni ma przedstawić nowy dokument programowy. - Po pierwsze, trzeba myśleć o skuteczności, czyli wiedzieć, które reformy mogą być przyjęte - mówi Boni.
Gazeta Wyborcza
Renata Grochal

Brak komentarzy: