2009/10/03

"Hazard gate" cuchnie jak sprawa Rywina

Dziś nie ma dowodów, że doszło do przestępstwa, ale pewne jest, że Zbigniew Chlebowski skompromitował się, rozmawiając w taki sposób ze swoimi dobrymi kolegami, biznesmenami, którzy, jak się okazuje, łożyli pieniądze na Platformę Obywatelską - pisze Paweł Reszka.
"Na 90 procent
, Rysiu, że załatwimy" - te słowa Zbigniewa Chlebowskiego z podsłuchów CBA ujawnionych przez "Rzeczpospolitą" staną się symbolem politycznego lobbingu i wejdą do obiegowego języka.

Ciągle jest wiele niejasności. Warto byłoby poznać całość stenogramów z podsłuchów, żeby wyrobić sobie pogląd na sprawę. Ważne jest, by wyjaśnić, czy ktoś uprzedził z biznesmenów operacji CBA - wtedy mielibyśmy do czynienia z niewyobrażalnym skandalem.
Pytanie, ilu jeszcze polityków jest zamieszanych w aferę. Dlaczego minister Mirosław Drzewiecki najpierw chciał pieniędzy z hazardu na sport
, a potem nagle zmienił zdanie? Rzadko który szef resortu ot tak rezygnuje z dodatkowej kasy. Ciekawe, jaka była rola w historii Mira i Grzesia? Bo kim są te osoby, wszyscy, łącznie z premierem, się domyślają, tylko poseł Chlebowski stracił pamięć.
Niewykluczone, że były przewodniczący klubu Platformy jest tylko jedną z osób, które zapłacą za kontakty
z "Ryśkiem" polityczną karierą. Być może w trakcie śledztwa okaże się, że na odpowiedzialności
politycznej się nie skończy. I dobrze. Aferę hazardową powinno się wyjaśnić do samego końca i to bez względu na partyjne podziały. Bo "Hazard gate" cuchnie jak sprawa Rywina, która po raz pierwszy uświadomiła wielu Polakom, jak groźna jest polityczna korupcja i przetasowała scenę polityczną.

Pytanie, czy politycy PO zdecydują się na takie ryzyko.

Paweł Reszka
Dziennik

Brak komentarzy: