2009/04/14

Nepotyzm? Nie, fachowiec

Audyt systemu komputerowego w straży miejskiej zrobił znajomy szefowej działu informatyki tej formacji.
O przeprowadzeniu audytu systemu informatycznego komendant straży miejskiej zdecydował jesienią 2008 roku. – Musimy mieć dobry przepływ informacji oraz poprawnie zarządzany system informatyczny – mówi Zbigniew Leszczyński.

Ale zanim kontrolę przeprowadzono, zatrudniono nowego naczelnika Wydziału Informatyki i Łączności. Wybór padł na Jolantę Bąbik. „Wykształcenie wyższe informatyczne. Kilkunastoletni staż pracy w administracji publicznej w działach informatycznych. Bardzo dobra znajomość zagadnień informatyki i łączności” – podano w komunikacie.

Trzy tygodnie później ruszył audyt. Przeprowadzał go Robert Kozłowski. Komendantowi Leszczyńskiemu poleciła go Jolanta Bąbik.

Kozłowski to znajomy jej męża – Roberta Bąbika. Panowie znają się co najmniej od 2003 roku . Wtedy Kozłowski był zastępcą dyrektora ds. łączności i informatyki w MSWiA, zaś Bąbik naczelnikiem Wydziału Łączności w resorcie.

– Z Kozłowskim przeprowadziłem rozmowę, tak jak z dwoma innymi kandydatami. To, że Kozłowski jest znajomym pani Bąbik, nie miało wpływu na moją decyzję o zleceniu mu audytu – zapewnia Leszczyński. I dodaje: – Kogo miałem wybrać? Znajomego fachowca czy nieznajomego, kompletnie nieprzygotowanego do tej pracy?

Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego, prowadząca program „Przeciw korupcji”, jest innego zdania. – Mamy do czynienia z instytucją publiczną, finansowaną z publicznych pieniędzy – ocenia Kopińska. – Dlatego sposób wydawania ich powinien być jawny.

Postulat ten wypełniłoby przeprowadzenie konkursu ofert na wykonanie audytu. Trzeba byłoby go publicznie ogłosić. Inną możliwością było wysłanie do różnych firm zapytania ofertowego. Sposób, w jaki przeprowadzono nabór na audytora, jest bardzo nieprofesjonalny.Audyt trwał do 23 grudnia roku 2008. Kosztował 53 tys. zł. Co wykazał?

M.in. konieczność reorganizacji i modyfikacji przepływu informacji w SM, uaktualnienie polityki bezpieczeństwa ochrony informacji ze szczególnym zwróceniem uwagi na ochronę danych osobowych, opracowanie nowych procedur zabezpieczenia poprawności przetwarzania gromadzonych danych.

Artur Jarecki, przewodniczący Solidarności ’80 w SM, powiedział, że w interesie przeprowadzającego audyt jest wykazanie jak największej ilości nieprawidłowości.

– Bo później audytor usuwa te nieprawidłowości i za to też dostaje pieniądze. A samo zatrudnienie znajomego szefowej informacji wygląda na klasyczny nepotyzm. Z polecenia komendanta SM Jolanta Bąbik ma zakaz kontaktowania się z mediami.
Życie Warszawy
Robert Rybarczyk