2009/04/14

Farfał został w TVP, a PO się cieszy?

Po raz kolejny Rada Nadzorcza TVP nie zawiesiła prezesa Piotra Farfała. Od początku szanse były niewielkie, bo potrzeba było pięciu głosów. Ostateczny wynik głosowania to cztery do czterech. Farfał więc został. A obecna sytuacja na Woronicza jest na rękę PO.
LPR-owcy nadal mogą nadal spokojnie rządzić telewizją. Nie udało się zawiesić p.o. prezesa TVP Piotra Farfała oraz odwołać szefa rady Łukasza Marka Moczydłowskiego. PiS-owska część rady chwytała się wszelkich sposobów - łącznie z próbą wykluczenia z głosowania Piotra Wawrzeńskiego rekomendowanego przez Samoobronę.

"By coś udało się zrobić, potrzebowalibyśmy kogoś z ludzi LPR, a na to się nie zanosi" - mówił nam jeden z członków rady przed głosowaniem. Jak dodaje nasz rozmówca, zachowanie przedstawicieli LPR w radzie jest tym pewniejsze, że wcale nie muszą się liczyć z ostrym sprzeciwem właściciela telewizji czyli ministra Skarbu. "Minister Grad jest politykiem PO, a Platformie obecna sytuacja wbrew pozorom odpowiada" - mówi jeden z naszych rozmówców.
Jak dodaje, po Woronicza krąży nawet plotka, że w specjalnej windzie, jedynej, którą można wjechać na 9. piętro do gabinetu prezesa, jakiś czas temu widziano dwóch ważnych polityków PO. Czy to możliwe? "Pewne jest jedno: prezesa Farfała łączą bliskie relacje z człowiekiem będącym prawą ręką Schetyny"- podkreśla nasz rozmówca. Chodzi o wiceministra MSWiA Tomasza Siemoniaka.

Choć jak mówią nasi informatorzy, Siemoniak na Woronicza stara się raczej nie pojawiać, to i tak często spotyka się z prezesem TVP. "Zwykle to wygląda tak, że jeden dzwoni do drugiego i umawiają się gdzieś na mieście, takie spotkania są dość częste" - mówi nam jeden ze współpracowników Farfała.

Prezes w rozmowach ze swoim otoczeniem wcale nie ukrywa tej znajomości. "O tym na Woronicza wiedzą już chyba wszyscy, według mojej wiedzy Siemoniak wysuwał nawet konkretne propozycje personalne, jeżeli chodzi o obsadę stanowiska szefa pierwszego programu telewizji" - mówi nasz rozmówca z kierownictwa publicznej telewizji. Kandydatką Siemoniaka miała być prezenterka Iwona Schymalla, jednak na jej nominację Farfał miał się nie zgodzić.
Jak dodaje inna z osób z TVP, kontakty kojarzonego z LPR prezesa telewizji z wiceministrem z PO rozpoczęły się już w grudniu, zaraz po zawieszeniu starego zarządu telewizji. Potwierdza to zresztą jeden z zawieszonych wiceprezesów. "O tym, że za całym przewrotem stoją Platforma Obywatelska i Tomasz Siemoniak, wiedziałem od dawna" - przyznaje w rozmowie z nami Sławomir Siwek.

Kontakty polityka PO z prezesem Farfałem potwierdza także już były członek zarządu TVP Tomasz Rudomino. "O spotkaniach Siemoniaka z Farfałem wiedziałem od Farfała. Mam prawo przypuszczać, że być może Farfał negocjuje z nim pozycję swojej grupy zatrudnionych na Woronicza w przyszłości. Sam z Siemoniakiem miałem kontakt sporadyczny, nie mogę więc powiedzieć, czy miał jakieś większe zamiary wobec TVP, chociaż nie zdziwię się, jeśli w przyszłości to on zostanie prezesem tej firmy, ma ku temu sporo atutów" - przyznaje Rudomino.

Pytany przez nas o swoje wpływy w telewizji Tomasz Siemoniak odpowiada krótko: "Nie mam żadnego wpływu na TVP i w ogóle się tym nie zajmuję".
Wiceminister spraw wewnętrznych przyznaje jednak, że zna Piotra Farfała jeszcze z czasów jego pracy w publicznym radiu. "Znam wielu ludzi z TVP i radia, którzy się jakoś tam kontaktują, w końcu pracowałem tam siedem lat" - podkreśla.

Siemoniak rzeczywiście pracował w publicznych mediach. Ostatnio w Polskim Radiu, wcześniej w latach 1994 - 1996 także w TVP. W tym czasie pełnił nawet funkcje dyrektora telewizyjnej "Jedynki". "Tomek zna się na mediach, po prostu je czuje" - mówi nam jeden z jego kolegów z Platformy Obywatelskiej i dodaje: "Proszę się nie dziwić. Nam Farfał w TVP w jakiś sposób jest na rękę. Jeśli w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego wszechpolacy będą robić na siłę kampanię LPR, to przecież odbiorą głosy PiS, a nie nam. Nie mamy więc powodów do narzekań".

Marcin Graczyk, Anna Nalewajk
Dziennik

Brak komentarzy: