Szykuje się kolejna wojna w lubelskiej PO. Wiceprzewodniczący partii w regionie oskarża jej szefa Janusz Palikota. Ale to nie kontrowersyjnego posła PO mogą spotkać partyjne konsekwencje
Dariusz Piątek to lubelski radny i przewodniczący PO na Lubelszczyźnie, od lat skonfliktowany z Januszem Palikotem, szefem regionalnych struktur partii.
W marcu ubiegłego roku Piątek odmówił wywiadu przed kamerą dla "Misji specjalnej" TVP 1. Przygotowujący program dziennikarz Filip Rdesiński nagrał wówczas nieoficjalną rozmowę z radnym. Piątek nie wiedział, że jest nagrywany. Wczoraj fragmenty tej rozmowy opublikowała "Gazeta Polska".
Piątek opowiada w niej o kampanii Janusza Palikota do Sejmu w 2005 roku.
"Palikot finansował swoją kampanię pierwszą w sposób nielegalny, to jest sto procent pewne. I prokuratura też się tym nie zajęła" – mówił działacz Platformy. W rzeczywistości śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Radomiu. W lutym sprawa została umorzona. Ustalono, że Krzysztof Łątka, jeden z najbliższych współpracowników Palikota, przez podstawione osoby wpłacił na jego kampanię ponad 80 tys. zł, ale nieprawidłowości te się przedawniły.
Dziennikarz "GP" pytał też radnego, czy wpływy Palikota sięgają prokuratury. "Tak. Oczywiście. On... pierwszy, z kim się zaprzyjaźnił, posłowie nasi mówią, że z Ćwiąkalskim (Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości). Od razu na "ty" przeszli. Gdzieś tam się spotykali. Palikot gdzieś go tam zapraszał" – opowiadał Piątek.
"Czyli ma parasol ze strony Ćwiąkalskiego i w związku z tym prokuratura go nie rusza?" – dociekał reporter.
"Tak i obsadził swoim człowiekiem tutaj, typowo takim oddanym na pewno. Nie? Tym Czają (Jacek Czaja – wiceminister sprawiedliwości, przed pracą w resorcie orzekał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Lublinie). I ten Czaja tu myślę ten parasol ochronny roztacza. Ćwiąkalski może o takich wszystkich rzeczach nie wiedzieć".
– Bzdura totalna – komentuje ujawnioną rozmowę z Piątkiem Zbigniew Ćwiąkalski. – Nie było żadnego parasola ochronnego nad posłem Palikotem. Nie ma takiej osoby, którą kiedykolwiek prosiłbym o pomoc w jego sprawach.
Zbigniew Ćwiąkalski tłumaczy, że Palikota poznał, kiedy był już ministrem sprawiedliwości. I wyjaśnia kulisy nominacji lubelskiego sędziego na podsekretarza stanu. – Przychodząc do ministerstwa, szukałem młodego, prężnego sędziego z pomysłami. Do tej wizji pasował Jacek Czaja, którego polecił mi prof. Zbigniew Hołda.
– Minister Jacek Czaja nigdy nie podejmował interwencji w sprawach dotyczących posła Janusza Palikota – zapewnia Maciej Kujawski z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodaje, że Czaja poznał Palikota w 2007 roku, jak twierdzi, za pośrednictwem prof. Zbigniewa Hołdy.
Sam Dariusz Piątek jest zaskoczony publikacją "GP". – To jakaś łobuzeria, że dziennikarz rejestruje prywatną rozmowę, a potem ją upublicznia – mówi "Rz" radny Platformy. – Podejrzewam też, że niektóre moje wypowiedzi zostały zmanipulowane.
Lokalni działacze PO przewidują, że ujawniona rozmowa nie zaszkodzi Palikotowi, za to oznacza koniec kariery radnego w tej partii. – Darek oskarża i sugeruje popełnienie przestępstwa przez partyjnego kolegę, a to wbrew statutowi PO – mówi polityk Platformy.
Jeden ze współpracowników posła przypomina, że niedawno Palikot złożył kolejny wniosek o wyrzucenie Piątka z partii (w ubiegłym roku sąd koleżeński PO sięna to nie zgodził). – Tym razem dowodów obciążających jest aż nadto. Paradoksalnie dostarczył je Palikotowi sam Piątek – zaznacza.
Mimo wielu prób "Rz" nie udało się skontaktować z Januszem Palikotem.
Rzeczpospolita
Tomasz Niepiał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz