Syn kandydata na nowego ministra rolnictwa pracuje w Agencji Rynku Rolnego. - Dobrze, że pracuje? Czy lepiej, jakby był na bezrobociu? - pytał w rozmowie z TOK FM Stanisław Kalemba.
Daniel Kalemba jest kierownikiem jednej z sekcji poznańskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego - nieoficjalnie dowiedziało się Radio ZET. Jego ojciec, Stanisław, jest kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego na ministra rolnictwa. Informacje o nieprawidłowościach w ARR były jednym z powodów dymisji poprzedniego szefa resortu Marka Sawickiego.
Zadzwoniliśmy do kandydata na ministra. Nie zaprzeczył informacjom o pracy swojego syna. - Dobrze, że pracuje? Czy lepiej, jakby był na bezrobociu? - pytał. Potem połączenie z politykiem się urwało.
Zadzwoniliśmy do kandydata na ministra. Nie zaprzeczył informacjom o pracy swojego syna. - Dobrze, że pracuje? Czy lepiej, jakby był na bezrobociu? - pytał. Potem połączenie z politykiem się urwało.
"Kocham rolników i kocham wieś"
- Jeszcze nie jestem ministrem, jestem kandydatem (...) znam rolnictwo, znam wieś, nie na darmo funkcjonuję w komisji rolnictwa, w komisji ds. europejskich, znam te uwarunkowania. Kocham rolników i kocham wieś - mówił kilka godzin wcześniej Kalemba. Pytany o pierwsze decyzje, które podejmie, jeśli zostanie ministrem, powiedział, że najpierw należy zapoznać się z wynikami kontroli prowadzonych w resorcie i podległych mu agendach, a dopiero później podejmować odpowiednie decyzje personalne.
Tu nie ma co komentować? Jest jakiś zakaz?
Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński bagatelizuje - w rozmowie z TOK FM - historię z miejscem pracy syna Kalemby: - Nie ma co komentować. On tam pracuje od 11 lat. I tyle.
- Zamierza zrezygnować, gdy tata zostanie ministrem? - pyta dziennikarka TOK.
- A czemu? Czy jest jakiś zakaz? Jeśli ktoś inny go zatrudnił 11 lat temu. I jeśli ojciec zostanie ministrem, to on ma rezygnować? Ma nie pracować? Szukacie absurdów. Jak ktoś dobrze pracuje przez 11 lat, to teraz ma rezygnować? - pytał Kosiński. Jego zdaniem w tej sytuacji nie doszło do nepotyzmu, bo to nie Kalemba zatrudnił syna w ARR.
"Mojego syna w resorcie zwolniłem"
- Mam dobrą radę dla premiera - niech pan sprawdzi, czy nowy kandydat nie ma rodziny w jakiejś agencji - mówił w Popołudniu Radia TOK FM Paweł Kowal. Zdaniem przewodniczącego PJN sieć powiązań rodzinnych, jaka ma miejsce w PSL, jest ogromna, a rząd praktycznie nic z tym nie robi.
- Kalemba powinien zwolnić swojego syna, jeśli zostanie szefem resortu. Ja zwolniłem z pracy swojego syna, kiedy byłem ministrem środowiska - powiedział Radiu ZET poseł ludowców Stanisław Żelichowski.
- Jeszcze nie jestem ministrem, jestem kandydatem (...) znam rolnictwo, znam wieś, nie na darmo funkcjonuję w komisji rolnictwa, w komisji ds. europejskich, znam te uwarunkowania. Kocham rolników i kocham wieś - mówił kilka godzin wcześniej Kalemba. Pytany o pierwsze decyzje, które podejmie, jeśli zostanie ministrem, powiedział, że najpierw należy zapoznać się z wynikami kontroli prowadzonych w resorcie i podległych mu agendach, a dopiero później podejmować odpowiednie decyzje personalne.
Tu nie ma co komentować? Jest jakiś zakaz?
Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński bagatelizuje - w rozmowie z TOK FM - historię z miejscem pracy syna Kalemby: - Nie ma co komentować. On tam pracuje od 11 lat. I tyle.
- Zamierza zrezygnować, gdy tata zostanie ministrem? - pyta dziennikarka TOK.
- A czemu? Czy jest jakiś zakaz? Jeśli ktoś inny go zatrudnił 11 lat temu. I jeśli ojciec zostanie ministrem, to on ma rezygnować? Ma nie pracować? Szukacie absurdów. Jak ktoś dobrze pracuje przez 11 lat, to teraz ma rezygnować? - pytał Kosiński. Jego zdaniem w tej sytuacji nie doszło do nepotyzmu, bo to nie Kalemba zatrudnił syna w ARR.
"Mojego syna w resorcie zwolniłem"
- Mam dobrą radę dla premiera - niech pan sprawdzi, czy nowy kandydat nie ma rodziny w jakiejś agencji - mówił w Popołudniu Radia TOK FM Paweł Kowal. Zdaniem przewodniczącego PJN sieć powiązań rodzinnych, jaka ma miejsce w PSL, jest ogromna, a rząd praktycznie nic z tym nie robi.
- Kalemba powinien zwolnić swojego syna, jeśli zostanie szefem resortu. Ja zwolniłem z pracy swojego syna, kiedy byłem ministrem środowiska - powiedział Radiu ZET poseł ludowców Stanisław Żelichowski.
Gazeta.pl, Tok.fm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz