Trudno sobie na przykład wyobrazić, żeby w całym województwie nie było lepszego specjalisty od zarządzania Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym od Zbigniewa Papierskiego, z zawodu inżyniera mechanika. A jednak rada nadzorcza wybrała właśnie jego. Papierski jest działaczem Platformy Obywatelskiej. W czasie kampanii wyborczej był szefem sztabu Hanny Zdanowskiej. Po wyborach szykował się do objęcia stanowiska jej pierwszego zastępcy. Wtedy tygodnik "Wprost" ujawnił, jakoby Papierski pod nickiem "lennon1" na forach internetowych pomawiał członków własnej partii. Wiceprezydentem nie został, ale Cezary Grabarczyk, wówczas minister infrastruktury, zatrudnił go w podległej sobie spółce Postdata (zajmuje się rozwojem informatyzacji na poczcie). Po wyborach, gdy Grabarczyk przestał być ministrem, Papierski przestał być szefem spółki i dostał stanowisko prezesa w MPK.
Również za Grabarczykiem do Łodzi wrócił Romuald Bosakowski, członek komisji rewizyjnej PO, który był członkiem zarządu spółki PKP SA (podległej Ministerstwu Infrastruktury). Został wiceprezesem Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej.
Jan Mędrzak, łódzki radny PO, a wcześniej szef tej partii w Łodzi, jest dyrektorem w MPK i zasiada w radzie nadzorczej Warsaw Airport Service (spółka portów lotniczych).
Wśród radnych wyjątkowy talent do zasiadania w różnych spółkach ma Bartosz Domaszewicz, radny PO i szef młodzieżówki tej partii w kraju. Teraz pracuje w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pełni tam dwie funkcje - jest pełnomocnikiem zarządu do spraw komunikacji zewnętrznej i kierownikiem zespołu do spraw promocji. Wcześniej pracował w spółce Hotele Centrum (teraz sprywatyzowana) i był dyrektorem w miejskiej spółce MAKS zarządzającej Atlas Areną. Jest aktywnym radnym i ma wiele obowiązków. Działa w sześciu komisjach, a więc oprócz piątków i śród (kiedy są sesje) ma wszystkie dni zajęte pracą w samorządzie, więc czasu na pracę w spółce pozostaje mało.
Podobną umiejętność posiadł Marek Pyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, obecnie wiceprezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Prezesem ŁSSE był już wcześniej, bo w 1998 roku. W międzyczasie był prezesem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji i krótko wiceprezydentem Łodzi. Pyka zajmuje stanowiska niezależnie od tego, kto sprawuje władzę, bo też potrafi swoje barwy partyjne dopasować do politycznego otoczenia. Był radnym Akcji Wyborczej Solidarność, działał w Porozumieniu Centrum, Partii Chrześcijańskich Demokratów, a także był prezesem łódzkiego Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego Ruch Nowej Polski. Teraz jest w PSL.
W wielu spółkach, szczególnie związanych z rolnictwem, można spotkać działaczy PSL. Na przykład Marek Mazur, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego, jest dyrektorem oddziału łódzkiego Agencji Rynku Rolnego. Elżbieta Nawrocka, radna wojewódzka i członkini rady naczelnej PSL, jest wicedyrektorem KRUS.
Zbigniew Stasiak z PSL, syn Wiesława Stasiaka, radnego sejmiku, także z PSL, jest wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, a wcześniej był dyrektorem łódzkiego oddziału Agencji Rynku Rolnego.
Zatrudnianie kolegów i rodziny w spółkach to nie tylko przypadłość partii rządzących. Sojusz Lewicy Demokratycznej, gdy miał władzę w Łodzi, opanował tę sztukę do perfekcji. Gdy w 2010 roku Dariusz Joński został wiceprezydentem Łodzi, Sojuszowi przypadły dwie spółki miejskie: Zakład Wodociągów i Kanalizacji oraz Łódzka Spółka Infrastrukturalna. Od razu zaczęły się w nich zmiany kadrowe. Prezesem ZWiK został Mieczysław Teodorczyk (magister nauk politycznych, były dyrektor Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach), który do dziś pracuje w zakładzie z pensją prezesa (nie można go zwolnić, bo jest radnym wojewódzkim, a poza tym jest w okresie ochronnym przed emeryturą). Pracę w ZWiK dostał między innymi także Tomasz Trela, radny SLD (dziś pracuje w WFOŚiGW, kierownik zespołu analiz), a nawet szwagierka Dariusza Jońskiego została sekretarką (dziś już nie pracuje w ZWiK). Pracę w ŁSI jako dyrektor znalazł Jarosław Berger, radny SLD. Joński nie widział w tym nic złego. - Mam odpowiadać za miasto, więc muszę dobrać sobie zaufanych ludzi - wyjaśniał wtedy.
W Łodzi z głośnym ostatnio nepotyzmem w spółkach nie jest tak źle. Przeglądając zarządy i rady nadzorcze pod kątem krewnych i powinowatych, znaleźliśmy tylko w radzie nadzorczej Międzynarodowych Targów Łódzkich Grzegorza Kacprzaka, ojca Tomasza Kacprzaka, przewodniczącego rady miejskiej. W radzie nadzorczej ZWiK zasiada Paweł Księżak, zięć Stefana Niesiołowskiego, posła PO. Natomiast brat posła Marek Myszkiewicz-Niesiołowski jest w radzie nadzorczej GOŚ. Wspomniany już Zbigniew Stasiak, wiceprezes WFOŚiGW, to syn radnego wojewódzkiego Wiesława Stasiaka. W radzie nadzorczej GOŚ zasiada między innymi Agnieszka Tylman, była żona Sebastiana Tylmana, radnego PO (sam radny jest dyrektorem w spółce MAKS).
Podejrzewam, że politycy, choć skwapliwie korzystają z okazji, by zmienić pracę na lepiej płatną, sami mają poczucie, że skierowanie przez partię do spółki miejskiej lub skarbu państwa nie jest zupełnie w porządku. Na stronach internetowych działaczy partyjnych lub w ulotkach wyborczych kandydatów bardzo często pomijają informacje o zatrudnieniu w spółkach.
A kiedy media napiszą o tym, w jakiej spółce właśnie dostał pracę, tenże polityk ma do dziennikarza pretensje i zaczyna dąsać się na niego, co zapewne nastąpi i tym razem.
Wśród radnych wyjątkowy talent do zasiadania w różnych spółkach ma Bartosz Domaszewicz, radny PO i szef młodzieżówki tej partii w kraju. Teraz pracuje w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pełni tam dwie funkcje - jest pełnomocnikiem zarządu do spraw komunikacji zewnętrznej i kierownikiem zespołu do spraw promocji. Wcześniej pracował w spółce Hotele Centrum (teraz sprywatyzowana) i był dyrektorem w miejskiej spółce MAKS zarządzającej Atlas Areną. Jest aktywnym radnym i ma wiele obowiązków. Działa w sześciu komisjach, a więc oprócz piątków i śród (kiedy są sesje) ma wszystkie dni zajęte pracą w samorządzie, więc czasu na pracę w spółce pozostaje mało.
Podobną umiejętność posiadł Marek Pyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, obecnie wiceprezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Prezesem ŁSSE był już wcześniej, bo w 1998 roku. W międzyczasie był prezesem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji i krótko wiceprezydentem Łodzi. Pyka zajmuje stanowiska niezależnie od tego, kto sprawuje władzę, bo też potrafi swoje barwy partyjne dopasować do politycznego otoczenia. Był radnym Akcji Wyborczej Solidarność, działał w Porozumieniu Centrum, Partii Chrześcijańskich Demokratów, a także był prezesem łódzkiego Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego Ruch Nowej Polski. Teraz jest w PSL.
W wielu spółkach, szczególnie związanych z rolnictwem, można spotkać działaczy PSL. Na przykład Marek Mazur, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego, jest dyrektorem oddziału łódzkiego Agencji Rynku Rolnego. Elżbieta Nawrocka, radna wojewódzka i członkini rady naczelnej PSL, jest wicedyrektorem KRUS.
Zbigniew Stasiak z PSL, syn Wiesława Stasiaka, radnego sejmiku, także z PSL, jest wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, a wcześniej był dyrektorem łódzkiego oddziału Agencji Rynku Rolnego.
Zatrudnianie kolegów i rodziny w spółkach to nie tylko przypadłość partii rządzących. Sojusz Lewicy Demokratycznej, gdy miał władzę w Łodzi, opanował tę sztukę do perfekcji. Gdy w 2010 roku Dariusz Joński został wiceprezydentem Łodzi, Sojuszowi przypadły dwie spółki miejskie: Zakład Wodociągów i Kanalizacji oraz Łódzka Spółka Infrastrukturalna. Od razu zaczęły się w nich zmiany kadrowe. Prezesem ZWiK został Mieczysław Teodorczyk (magister nauk politycznych, były dyrektor Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach), który do dziś pracuje w zakładzie z pensją prezesa (nie można go zwolnić, bo jest radnym wojewódzkim, a poza tym jest w okresie ochronnym przed emeryturą). Pracę w ZWiK dostał między innymi także Tomasz Trela, radny SLD (dziś pracuje w WFOŚiGW, kierownik zespołu analiz), a nawet szwagierka Dariusza Jońskiego została sekretarką (dziś już nie pracuje w ZWiK). Pracę w ŁSI jako dyrektor znalazł Jarosław Berger, radny SLD. Joński nie widział w tym nic złego. - Mam odpowiadać za miasto, więc muszę dobrać sobie zaufanych ludzi - wyjaśniał wtedy.
W Łodzi z głośnym ostatnio nepotyzmem w spółkach nie jest tak źle. Przeglądając zarządy i rady nadzorcze pod kątem krewnych i powinowatych, znaleźliśmy tylko w radzie nadzorczej Międzynarodowych Targów Łódzkich Grzegorza Kacprzaka, ojca Tomasza Kacprzaka, przewodniczącego rady miejskiej. W radzie nadzorczej ZWiK zasiada Paweł Księżak, zięć Stefana Niesiołowskiego, posła PO. Natomiast brat posła Marek Myszkiewicz-Niesiołowski jest w radzie nadzorczej GOŚ. Wspomniany już Zbigniew Stasiak, wiceprezes WFOŚiGW, to syn radnego wojewódzkiego Wiesława Stasiaka. W radzie nadzorczej GOŚ zasiada między innymi Agnieszka Tylman, była żona Sebastiana Tylmana, radnego PO (sam radny jest dyrektorem w spółce MAKS).
Podejrzewam, że politycy, choć skwapliwie korzystają z okazji, by zmienić pracę na lepiej płatną, sami mają poczucie, że skierowanie przez partię do spółki miejskiej lub skarbu państwa nie jest zupełnie w porządku. Na stronach internetowych działaczy partyjnych lub w ulotkach wyborczych kandydatów bardzo często pomijają informacje o zatrudnieniu w spółkach.
A kiedy media napiszą o tym, w jakiej spółce właśnie dostał pracę, tenże polityk ma do dziennikarza pretensje i zaczyna dąsać się na niego, co zapewne nastąpi i tym razem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Gazeta Wyborcza
2 komentarze:
read what he said my review here additional resources reference my blog www.dolabuy.co
their website j7r33l7v71 replica louis vuitton bags replica bags in delhi c4e87i3u06 replica bags ebay Website e5a99a1n32 replica bags high quality replica goyard bags replica hermes bags r7e93b9t19 replica bags manila
Prześlij komentarz