"Warszawa musi wystrzelić w górę, bo tylko wtedy będzie mogła konkurować z europejskimi stolicami" - powiedziała niedawno prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Faktycznie. Bo tym, co dzieje się na dole, nie może konkurować z żadną liczącą się stolicą.
To miasto strasznego bezwładu. Mamy tylko kapitalne plany i projekty. Do realizacji raczej już nie dochodzi. Bo jak nazwać np. trwające już wiele miesięcy obarierowanie mostu Grota i ograniczenie szybkości do 40 km/h tylko po to, by wlepiać kierowcom mandaty? Jak nazwać ciągnący się bez końca cyrk z nową lokalizacją handlu ze stadionu? Jak określić totalną niemożność stworzenia porządnych obwodnic miasta i od lat obiecywanych mostów przez Wisłę? Warszawa nadaje też nowe, groteskowe brzmienie określeniu "inżynieria ruchu": to zakleszczone miasto, pozbawione najprostszych rozwiązań, jak choćby przytomny policjant umiejący rozładować zapchane skrzyżowanie.
A tu pani prezydent ochoczo popiera wpakowanie w to mrowisko pięknego kija Zahy Hadid, a może nawet dwóch lub trzech. O ile mi wiadomo, takie duże domy nie stoją puste. Parę tysięcy urzędników lub mieszkańców musi tam się jakoś dostać, niektórzy zechcą nawet zaparkować. Wiem, wiem, jest przecież jeszcze jeden projekt - tunel pod placem Zawiszy. Projekty i niemożność ich realizacji - tego nam nie brakuje. Skoro więc nie radzimy sobie z problemami maluczkich na dole, strzelamy w górę. Z daleka to na pewno będzie ładnie wyglądało.
Przy okazji strzelania w górę - oglądając transmisję eurowizyjnego koszmarku nie mogłem nie zauważyć imponującej belgradzkiej hali, w której ten festyn zorganizowano. Trzeba Isis Gee ufundować jakąś porządną nagrodę. Dopilnowała, żebyśmy byli jak najdalej od możliwości organizowania podobnych obchodów w Warszawie. Tego i wbijania próbnych słupów pod stadion narodowy już pewnie byśmy nie wytrzymali.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Wojciech Mann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz