Porodówka na Solcu od poniedziałku ogranicza przyjęcia. Ratusz obiecywał, że poszuka nowego szefa tej lecznicy. Niestety, wciąż go nie ma, a poprzedni jest na zwolnieniu lekarskim.
Pod koniec maja wiceprezydent Jarosław Kochaniak zapowiedział, że odwoła Wojciecha Zasackiego, dyrektora szpitala na Solcu. Dyrektor jest na zwolnieniu lekarskim i ciągle je przedłuża, dlatego do tej pory nie wręczono mu wypowiedzenia. Skończyła się też umowa z jego zastępcą, więc w szpitalu panuje bezkrólewie.
- Nie możemy pozwolić, by z powodu konfliktów personalnych doszło do tego, że pacjenci nie będą mieć zapewnionej opieki medycznej. Dyrektor musi umieć motywować ludzi do pracy, a tego tu zabrakło - mówił "Gazecie" Kochaniak, komentując decyzję o zwolnieniu Zasackiego. Zapewniał, że w ciągu dwóch tygodni poda nazwisko nowego szefa placówki. Tak się jednak nie stało. Nieoficjalnie wiemy, że nie ma kandydata, który chciałby poprowadzić szpital, któremu grozi zamknięcie oddziałów. Do tego jest w kiepskiej sytuacji finansowej (ma długi i wierzycieli na karku, pensje płaci w ratach) i duże problemy kadrowe (od początku roku odeszło stąd ok. 200 pracowników).
Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza: - Faktycznie, mamy problem ze znalezieniem lekarzy i menedżera do pracy w tym szpitalu. Są kandydaci, ale szukamy odpowiedniego, dlatego potrzebujemy jeszcze trochę czasu. W najgorszej sytuacji jest porodówka. Tu ze względu na braki kadrowe - zostało tylko czterech lekarzy i kilku w trakcie specjalizacji - od poniedziałku zostaną wstrzymane przyjęcia kobiet z patologicznymi ciążami. - Pacjentki do naturalnego porodu będą mogły u nas rodzić, ale stopniowo, i te przyjęcia będziemy musieli ograniczać, by zamknąć oddział pod koniec miesiąca - mówi dr Wojciech Strzyżewski, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego. - W ten sposób chcemy uniknąć ewakuacji chorych.
W szpitalu ciągle ubywa personelu. - Ode mnie chce teraz odejść kilka pielęgniarek, mają lepsze propozycje pracy - mówi dr Jacek Bierca, szef oddziału chirurgii ogólnej z pododdziałem proktologii. - Ze względu na braki personelu pracujemy na mniejszych obrotach. Pilnie potrzebujemy nowego dyrektora, bo jak tak dalej pójdzie, to rozleci się cały zespół. Zasacki od sierpnia zeszłego roku prowadził szpital żelazną ręką. Tak ciął wydatki, że pacjenci musieli sami kupować leki i opatrunki. Zmian nie konsultował z załogą, co wywoływało konflikty i wielu ludzi odeszło z pracy. O dymisję Zasackiego już w marcu apelowali radni Śródmieścia. Od samego początku broniła go Elżbieta Wierzchowska, dyrektorka miejskiego biura polityki zdrowotnej. Twierdziła, że kiedy szef wymaga, zawsze budzi to sprzeciw. Wierzchowska została zawieszona w wykonywaniu obowiązków w połowie maja. Przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ratusz szuka chętnego również na jej stanowisko - także bez efektów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Agnieszka Pochrzęst
1 komentarz:
n2r88a9h48 v6r67g8t48 l1s87s9g01 x4z49y5b88 j2o16d9t65 k7i90i7w72
Prześlij komentarz