30 tys. zł wydał ratusz na folder podsumowujący rok rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO). - Pani prezydent złamała prawo. Za pieniądze miasta uprawia polityczną propagandę - sądzi Maciej Białecki, były polityk PO.
Folder nie spodobał się tzw. piskorczykom, czyli bliskim współpracownikom Pawła Piskorskiego, byłego prezydenta Warszawy, których wyrzucono z Platformy za szkodzenie wizerunkowi partii. W sobotę przyszli więc pod ratusz na pl. Bankowy.
16-stronicowy folder reklamowy ratusza ukazał się jako piątkowy dodatek do "Dziennika". "Minął rok mojej prezydentury, warto więc go podsumować i podziękować warszawiakom za ten czas" - pisze na początku Hanna Gronkiewicz-Waltz. A w środku wykaz kilkudziesięciu imprez, jakie odbyły się w tym roku w Warszawie. Pierwszą informacją z czerwca, na jaką natyka się czytelnik, jest: "Zaczęły się wakacje". Na prawie na każdej stronie znalazło się zdjęcie pani prezydent: w otoczeniu polskich wicemistrzów piłki ręcznej, wmurowującej kamień węgielny pod Muzeum Historii Żydów Polskich czy z autobusem w ręku na ogłoszeniu przetargu na II linię metra.
Folder, który przygotowało biuro promocji miasta, ma być też poradnikiem na przyszły rok. Dodatek kosztował 30 tys. zł.
- Z niego dowiedziałem się, że w letni upalny wieczór w Warszawie mogę wziąć koc lub leżak i pójść do parku. To fuszerka ociekająca wazeliną - ocenił Jan Artymowski, były lider młodzieżówki PO.
Inaczej widzi to Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza. - Idea była prosta: chcieliśmy pokazać, że w Warszawie przez ten rok dużo się działo. A przy okazji zaprosić mieszkańców stolicy na sylwestra - zapewnia.Dwa lata temu na kilka dni przez wyborami prezydenckimi do warszawiaków trafiła "Strategia rozwoju Warszawy" firmowana przez Lecha Kaczyńskiego. Głównym krytykiem publikacji była Julia Pitera, była szefowa Transparency International.
- Tamtą strategię potępiłam, bo ukazała się ni z gruszki ni z pietruszki we wrześniu w gorącym czasie kampanii wyborczej. A podsumowanie pod koniec roku osiągnięć władz miasta nie jest żadnym nadużyciem. Uważam wręcz, że powinno się to stać dobrym obyczajem - zapewnia Julia Pitera, która w kancelarii premiera Tuska odpowiada za korupcję.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Dominika Dziobkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz