Personalna roszada w PKiN - prezesem ma zostać Ewa Kawecka-Włodarczak, która trafia do samorządu z bankowości. Jej zastępcą - Andrzej Siezieniewski, szef Polskiego Radia za czasów SLD. Konkursu nie było, za to rekomendacje polityczne PO i SLD.
Jak mówi obecny prezes PKiN Lech Isakiewicz, który dostał posadę w czasie rządów PiS, rządząca dziś Warszawą koalicja PO-LiD interesuje się spółką od dawna.
- Jestem świadom tego, że od kilku miesięcy ze strony PO są wywierane naciski na panią prezydent - mówi prezes.
Do roszady ma dojść w sierpniu. Wtedy zbierze się rada nadzorcza spółki. Ponieważ nie ma obowiązku przeprowadzenia konkursu, wybierze nowy zarząd rekomendowany przez polityków.
Skąd takie zainteresowanie posadami w PKiN? - To miejsce wyjątkowe. Często występuje w mediach, a przez to funkcjonuje w życiu publicznym. Prezesura to dobra odskocznia od kariery politycznej - uważa Isakiewicz.
To nie moja koleżanka
Hanna Gronkiewicz-Waltz obecnego prezesa określa jako "dobrego administratora". Ale, jak mówi PKiN, przynosi rocznie 20 mln zł strat. - Potrzebuję stratega z wizją - tłumaczy.
Taką osobą ma być Ewa Kawecka-Włodarczak, do kwietnia szefowa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. - Pani Kawecka zajmowała się tam oceną restrukturyzacji banków. W branży jest od lat. Na początku lat 90. prezesowała bankowi PBK - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Kawecka ma jeszcze jeden atut: - Pałac zna jako klient, bo Fundusz gwarancyjny wynajmował w budynku biura - mówi prezydent.
Jak niesie kuluarowa wieść, obsadą PKiN interesował się sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna. Miał swoich kandydatów m.in. Sławomira Majmana, prezesa firmy, która wynajmuje powierzchnie targowe w PKiN i jest od lat największym klientem spółki. Wybór Kaweckiej to autorski pomysł prezydent Warszawy, którym ponoć zaskoczyła swoją partię.
Według moich rozmówców obie panie są zaprzyjaźnione: działały w Odnowie w Duchu Świętym.
- To było kółko różańcowe pracowników sektora bankowego - kpi Gronkiewicz-Waltz. - A poważnie: pani Ewa Kawecka nie jest moją koleżanką, znam ją zawodowo od czasów mojej prezesury w NBP.
Zaprzecza też konfliktowi w partii. - Różne osoby składały życiorysy, ale wybierając tę kandydaturę, nie jestem przeciwko panu Schetynie. Koledzy z kierownictwa PO wiedzą o moich planach i całkowicie je akceptują - zapewnia.
Promocja zabytku
Mniej emocji okazuje LiD. - Naszym kandydatem jest Andrzej Siezieniewski - przyznaje Tomasz Sybilski, szef warszawskiego SLD. Mówi, że go nie zgłaszał, ale słyszał o tym, że ma pojawić się w PKiN.
Hanna Gronkiewicz-Waltz wyjaśnia, że szykowany na wiceprezesa Siezieniewski jako człowiek od lat związany z mediami ma promować Pałac: - PKiN jako obiekt wpisany do rejestru zabytków tego potrzebuje.
Ostatnią państwową posadą Siezieniewskiego była prezesura Polskiego Radia. Tę posadę dostał z rekomendacji SLD, a dymisję - w czerwcu 2006 r. od PiS.
Jak tłumaczy mi Sybilski, trafił do puli kandydatów, których na różne stanowiska wysyła SLD. Ale nie ma legitymacji partyjnej. Przekonuje, że choć na stanowisko szefa miejskiej spółki nie rozpisano konkursu, na rynku było wiadomo, że szykują się zmiany.
Tłumaczy, że te być muszą - Pani prezydent i tak robi je rzadko - zauważa. - Do spółek nie przychodzą ludzie z mleczarni tylko z kwalifikacjami. Przypominam, że kiedy nastał PiS, wymieniono 100 proc. władz spółek - wyjaśnia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Iwona Szpala
1 komentarz:
Mam amatoską stronę www.pkin.prv.pl, do tej pory kiedy prezesem PKiN był pan Lecvh Isakiewicz nikomu ona nie przeszkadzała, teraz mają wielki problem... Miło się dowiedzić, że już nie warto głosować na PO!!!
Prześlij komentarz