Weto LiD wobec decyzji prezydent stolicy o zmianie osoby nadzorującej budowę stadionu Legii jest pierwszym oficjalnym sprzeciwem warszawskiego koalicjanta PO.
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zakomunikowała kilka dni temu dyrektorowi Biura Sportu Wiesławowi Wilczyńskiemu, że nie będzie już nadzorował budowy stadionu przy ul. Łazienkowskiej. Zadanie to przejął wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, który odpowiada za inwestycje w stolicy.
Policzek dla lewicy
Nie spodobało się to radnym LiD -Wilczyńskiego rekomendowała lewica, podobnie jak nadzorującego sprawy sportu wiceprezydenta Włodzimierza Paszyńskiego. Wojciechowicz zaś jest jedynym członkiem PO wśród zastępców prezydenta. Tymczasem inwestycja na Legii to projekt prestiżowy, zapowiadany w kampanii wyborczej i przez LiD, i PO.
Lewica potraktowała więc decyzję pani prezydent jako polityczny policzek i wotum nieufności. Po raz pierwszy od pół roku wspólnego rządzenia z PO LiD oficjalnie skrytykował działania ratusza. - Chcemy, by jak najszybciej został ogłoszony przetarg na stadion -oświadczył w rozmowie z "Rz" szef klubuLiD Tomasz Sybilski. - Dyrektor Wilczyński przygotowywał ten przetarg od początku i robił to dobrze, a takie nieuzasadnione roszady personalne spowodują, że budowa się opóźni.
Sybilski zapowiada, że radni LiD po wakacjach na pewno się nie zgodzą na przesunięcie 365 mln zł na stadion z budżetu Biura Sportu do Biura Inwestycji.
- Pani prezydent ma prawo do dowolnego podziału zadań wśród współpracowników - twierdzi wiceprezydent Wojciechowicz. - Kiedy koszt budowy stadionu na Legii wzrósł ze 180 do 365 mln zł, uznała, że ta inwestycja może przerosnąć Biuro Sportu i powinny się nią zająć służby inwestycyjne.
Wiceprezydent zapowiedział, że będzie się konsultował z dyrektorem Wilczyńskim. I zaznaczył, że przetargu na stadion i tak na razie ogłosić nie można, bo dopiero 15 sierpnia ma być gotowy projekt przygotowany przez ITI. - Nie ma też kosztorysu inwestorskiego. Najwcześniej więc będzie to możliwe pod koniec wakacji.
PO walczy o prestiż
Decyzja o zmianie osoby odpowiedzialnej za budowę stadionu wynika także z wewnętrznych tarć w warszawskiej Platformie. Działacze skupieni wokół posła PO Andrzeja Halickiego uważają, że partia powinna już teraz zadbać oswój wizerunek, by przed wyborami móc pochwalić się zrealizowanymi obietnicami, m.in. właśnie stadionem czy mostami. Więc te inwestycje od początku do końca powinny być pod nadzorem ludzi z PO.
Zdaniem niektórych działaczy Gronkiewicz-Waltz jest zbyt niezależna i przy wielu projektach nie podkreśla dostatecznie roli PO. -Ostatnio dochodziło na tym polu do ostrych starć między Halickim a prezydent - przyznaje radny PO. To było też częściowo przyczyną odwołania szefa Rady Warszawy Lecha Jaworskiego uchodzącego za"żołnierza" pani prezydent.
Mówi się, że po wakacjach personalne roszady czekają też sejmik mazowiecki. Z posadą wicemarszałka pożegnałby się kolejny bliski współpracownik Gronkiewicz-Waltz z kampanii wyborczej Jacek Kozłowski. Oficjalnie Platforma na razie nie potwierdza takich zamiarów.
Autor: Izabela Kraj
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zakomunikowała kilka dni temu dyrektorowi Biura Sportu Wiesławowi Wilczyńskiemu, że nie będzie już nadzorował budowy stadionu przy ul. Łazienkowskiej. Zadanie to przejął wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, który odpowiada za inwestycje w stolicy.
Policzek dla lewicy
Nie spodobało się to radnym LiD -Wilczyńskiego rekomendowała lewica, podobnie jak nadzorującego sprawy sportu wiceprezydenta Włodzimierza Paszyńskiego. Wojciechowicz zaś jest jedynym członkiem PO wśród zastępców prezydenta. Tymczasem inwestycja na Legii to projekt prestiżowy, zapowiadany w kampanii wyborczej i przez LiD, i PO.
Lewica potraktowała więc decyzję pani prezydent jako polityczny policzek i wotum nieufności. Po raz pierwszy od pół roku wspólnego rządzenia z PO LiD oficjalnie skrytykował działania ratusza. - Chcemy, by jak najszybciej został ogłoszony przetarg na stadion -oświadczył w rozmowie z "Rz" szef klubuLiD Tomasz Sybilski. - Dyrektor Wilczyński przygotowywał ten przetarg od początku i robił to dobrze, a takie nieuzasadnione roszady personalne spowodują, że budowa się opóźni.
Sybilski zapowiada, że radni LiD po wakacjach na pewno się nie zgodzą na przesunięcie 365 mln zł na stadion z budżetu Biura Sportu do Biura Inwestycji.
- Pani prezydent ma prawo do dowolnego podziału zadań wśród współpracowników - twierdzi wiceprezydent Wojciechowicz. - Kiedy koszt budowy stadionu na Legii wzrósł ze 180 do 365 mln zł, uznała, że ta inwestycja może przerosnąć Biuro Sportu i powinny się nią zająć służby inwestycyjne.
Wiceprezydent zapowiedział, że będzie się konsultował z dyrektorem Wilczyńskim. I zaznaczył, że przetargu na stadion i tak na razie ogłosić nie można, bo dopiero 15 sierpnia ma być gotowy projekt przygotowany przez ITI. - Nie ma też kosztorysu inwestorskiego. Najwcześniej więc będzie to możliwe pod koniec wakacji.
PO walczy o prestiż
Decyzja o zmianie osoby odpowiedzialnej za budowę stadionu wynika także z wewnętrznych tarć w warszawskiej Platformie. Działacze skupieni wokół posła PO Andrzeja Halickiego uważają, że partia powinna już teraz zadbać oswój wizerunek, by przed wyborami móc pochwalić się zrealizowanymi obietnicami, m.in. właśnie stadionem czy mostami. Więc te inwestycje od początku do końca powinny być pod nadzorem ludzi z PO.
Zdaniem niektórych działaczy Gronkiewicz-Waltz jest zbyt niezależna i przy wielu projektach nie podkreśla dostatecznie roli PO. -Ostatnio dochodziło na tym polu do ostrych starć między Halickim a prezydent - przyznaje radny PO. To było też częściowo przyczyną odwołania szefa Rady Warszawy Lecha Jaworskiego uchodzącego za"żołnierza" pani prezydent.
Mówi się, że po wakacjach personalne roszady czekają też sejmik mazowiecki. Z posadą wicemarszałka pożegnałby się kolejny bliski współpracownik Gronkiewicz-Waltz z kampanii wyborczej Jacek Kozłowski. Oficjalnie Platforma na razie nie potwierdza takich zamiarów.
Autor: Izabela Kraj
Źródło: Rzeczpospolita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz