Piotr Kowalczyk, mieszkaniec ul. Francuskiej na ubiegłorocznym święcie Saskiej Kępy, usłyszał obietnicę Hanny Gronkiewicz-Walz, że w tym roku Francuska będzie zrewitalizowana. Teraz, dzień przed kolejnym świętem, pyta: gdzie ta rewitalizacja?
Miejsce obietnicy - narożnik ulic Francuskiej i Obrońców. Tło - ulatujące do nieba biało-niebieskie balony. Świadkowie - 50 tys. mieszkańców. Prezydent Warszawy przemawiała tuż po odsłonięciu rzeźby Agnieszki Osieckiej. Było gwarno, więc głośno zapewniała, jakich starań dołoży, żebyśmy za rok spotkali się już na wyremontowanej Francuskiej. To główna ulica Saskiej Kępy, więc mieszkańcy nagrodzili panią prezydent oklaskami.
Miesiąc później dowiedzieli się, że: • szeroka na 7,5 m ulica ma być zwężona w kilku miejscach nawet o 2 m kosztem chodników, na których powstaną parkingi i kawiarniane ogródki • w związku z tym na Francuskiej trzeba będzie ograniczyć ruch, więc samochody będą jeździć cichymi bocznymi ulicami.
Miało dojść do rozmów z zarządzającym ulicą Zarządem Dróg Miejskich, ale jego przedstawiciele nie przyszli się na spotkanie z mieszkańcami. Jego termin "znacznie wykraczał poza godziny pracy urzędu w godz. 7.30-15.30" - usprawiedliwiali się w liście drogowcy.
We wrześniu Saska Kępa zaczęła tracić cierpliwość. - Dostawaliśmy tak sprzeczne informacje o tym, jak Francuska ma wyglądać po remoncie, że postanowiliśmy zaglądać projektantowi przez ramię - mówiła wtedy "Gazecie" Katarzyna Golińska z ul. Styki. Jednocześnie mieszkańcy zaczęli zadawać pytania: kiedy na najbardziej reprezentacyjnej ulicy Saskiej Kępy będą równe chodniki, kiedy zostaną załatane dziury w jezdni, kiedy miasto odnowi swoje budynki? Wreszcie - gdzie ta obiecana rewitalizacja?
Po licznych interwencjach doczekali się tylko jednej, ale bardzo spektakularnej akcji ZDM, który w marcu tego roku postawił na Francuskiej toporne biało-czerwone słupki. Interweniowali wszyscy - od konserwatora zabytków po wrażliwych na estetykę mieszkańców. Słupki zniknęły. O obietnicach Hanny Gronkiewicz-Waltz zrobiło się cicho. I nagle znalazł się pan Piotr, który przypomniał to, co rok temu żarliwie obiecała pani prezydent. - Mieszkam na Francuskiej i widzę, że rewitalizacja a' la Hanna Gronkiewicz-Waltz już się rozpoczęła. Co prawda nie ma to nic wspólnego z wizualizacjami, które pokazywała "Gazeta", ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma - zauważa z przekąsem nasz czytelnik.
Rewitalizacja, jaką ogląda z okien swojego mieszkania, to: niechlujne malowanie barierek okalających trawniki (mają mniej niż rok!), odświeżenie pasów na jezdni i załatanie kilku dziur w chodnikach. - Są remontowane sprawdzoną polską metodą. Układamy płyty, rzucamy na nie trochę zaprawy, a potem obficie obsypujemy piaskiem i tak to zostawiamy. Przechodnie mają piaskownicę. Piach roznosi się po okolicy, a chodnik wkrótce wygląda, jakby przejechał po nim czołg - stwierdza pan Piotr.
Na kilka dni przed trzecim świętem Saskiej Kępy próbowaliśmy ustalić, kto wziął sobie do serca obietnice rewitalizacji ul. Francuskiej. Okazało się, że ani dzielnica, ani ZDM, ani Hanna Gronkiewicz-Walz. - My nie możemy nic zrobić, bo ulica należy do ZDM - powiedział Adam Grzegrzółka, wiceburmistrz Pragi-Południe. - A my nic przez rok nie robiliśmy z bardzo prostego powodu. Jeśli na Francuskiej ma być generalny remont, to bez sensu robić doraźne prace. Jak dobrze pójdzie, w lipcu będziemy mieli projekt rewitalizacji - stwierdziła Urszula Nelken z biura prasowego ZDM. Rzecznik ratusza zapewnił zaś, że w te wakacje można będzie już wybierać wykonawcę prac. - Zaczną się późną jesienią. Z Francuskiej zrobimy salon prawobrzeżnej Warszawy - powtórzył Tomasz Andryszczyk.W tę sobotę Francuska przeżyje swoje trzecie uliczne święto. Jakie obietnice padną tym razem?
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Katarzyna Wójtowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz