2008/05/17

PO - pulizm

Podczas gdy w dojrzałych demokracjach obywatele mają wybór między różnymi koncepcjami i programami, rządzący Polską dają nam jedynie wybór między różnymi rodzajami antykoncepcji i różnymi rodzajami hipokryzji.
Przy czym w tym wypadku antykoncepcja nie służy zabezpieczeniu przed ubocznymi skutkami przyjemności, lecz stanowi gwarancję, że przyjemność nie będzie trwała zbyt długo. Jeśli zaś o hipokryzję idzie, możemy wybierać między fałszywymi argumentami na rzecz nierobienia czegoś i fałszywymi deklaracjami, że coś jednak zrobimy.
PiS z determinacją chroni Polaków przed prywatyzacją służby zdrowia, nie zauważając, że prywatyzacja służby zdrowia, tyle że "pod stołem" i "na parapecie", dawno nastąpiła, a najbardziej uderza w Polaków chronionych przez PiS. Platforma Obywatelska z kolei przekonywała nas, że prywatyzacja szpitali jest zbędna, po czym doszła do wniosku, oczywiście już po wyborach, że jest jednak nieunikniona. Premier kilka miesięcy przekonywał, że oddłużania szpitali nie będzie, zanim doszedł do wniosku, że jednak będzie. To cenna nagroda dla frajerów, którzy uważali, że należy dbać o finanse szpitali. A po co? Państwo oddłuży. Dziesięć lat temu oddłużyło. Teraz oddłuży. Za dziesięć lat pewnie znowu oddłuży.
Pan premier dzielnie broni naszych portfeli. Tyle razy powtarzał, że musimy płacić mniejsze podatki. W związku z czym wzrośnie składka zdrowotna, czyli zapłacimy podatki wyższe. Ale spokojnie, miliony Polaków oszczędzą masę pieniędzy, bo nie będą musiały płacić abonamentu. Jakby Platforma miała swoją TVP, to abonament byłby dobry, ale jak swoją TVP ma PiS, to abonament jest zły. Dzielni emeryci i renciści nie będą musieli więc być może płacić abonamentu. Premier nie zadba jednak o ich pieniądze aż tak, żeby nie musieli płacić podatku od swych najczęściej skromnych oszczędności. Podatek Belki był zły, gdy PO była w opozycji. Teraz już jest dobry. Platformie bardzo nie podobało się, że premier Kaczyński decyduje o tym, kto jest szefem TVP. W związku z tym przystąpiła do radykalnej zmiany, tak by szefa TVP mógł wyznaczać premier Tusk. PiS nie udawało, że idzie o niezależność publicznych mediów. Platforma też nie udaje. Przynajmniej tutaj mamy do czynienia ze szczerością.
Platformie nie podobało się, że PiS nie prywatyzuje. By wyciągnąć wnioski z tej niepożądanej sytuacji, Platforma też nie prywatyzuje. To znaczy będzie prywatyzować. Kiedy? No do 2011 roku. Pewnie najwięcej właśnie w roku 2011, bo będzie to już po wyborach prezydenckich. PiS walczyło o solidarną Polskę, szczególnie o tę jej część, która była solidarna z PiS-em. PO walczy o "solidarność pokoleń". W ramach tej solidarności wszystko wskazuje na to, że 6 milionów Polaków, jak nie płaciło podatków, tak nie będzie ich płaciło. Ale uwaga, do gry wkracza ten trzeci, gracz mądry i odpowiedzialny. Oto Stanisław Żelichowski, wybitny mózg polityczny z PSL-u, oświadcza, że trzeba kierować się tym co słuszne, a nie sondażami. No fantastycznie. Czy oznacza to radykalną reformę KRUS-u? Skądże znowu. Oznacza to przedstawienie podzałożeń do wstępnych założeń późniejszych założeń jeszcze późniejszej koncepcji jeszcze późniejszej reformy KRUS-u. I słusznie. Po diabła ci, co dostali dopłaty bezpośrednie, mają płacić składkę wyższą niż 60 złotych miesięcznie, skoro może za nich zapłacić emeryt, rencista i nauczyciel. Oczywiście w ramach "solidarności pokoleń".
Polityka jest u nas bardzo przyszłościowa. To znaczy prowadzona jest w czasie przyszłym, ze szczególnym wskazaniem na rok wyborów prezydenckich. Cóż, jeszcze dwa i pół roku takiego bajania i może się okazać, że będziemy mieli najdroższą prezydenturę w historii. Ale zapłacimy za nią w imię "solidarności pokoleń".
Autor: Tomasz Lis
Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: