Po groźnych minach i tupaniu nogą nastąpiła rejterada - wiceprezydent Andrzej Jakubiak rakiem wycofał się z kwietniowego ultimatum postawionego handlującym w hali Kupieckich Domów Towarowych.
Miało być tak: • kupcy sprzedają miastu projekt domu handlowego, który w 24 miesiące powstaje na placu Defilad tuż obok północnego wyjścia ze stacji metra Centrum • budowę tego obiektu ratusz zleca Miejskiemu Przedsiębiorstwu Robót Ogrodniczych, które wbrew nazwie stawia w Warszawie apartamentowce (radni PiS chyba o tym nie wiedzą, bo na ostatniej sesji Rady Warszawy kpili z tego pomysłu) • kupcy mają pierwszeństwo w wynajmie powierzchni w gotowym domu towarowym, ale po cenach komercyjnych. - Wiceprezydent Andrzej Jakubiak dał kupcom do zrozumienia, że jeżeli nie skorzystają z tej propozycji, to znaczy, że nie są zainteresowani działalnością w centrum Warszawy - relacjonował w połowie kwietnia Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza.
Handlujący z KDT od początku mówili, że ta koncepcja jest dla nich nie do przyjęcia. Domagali się zgody ratusza na to, żeby zbudowali swój dom handlowy przy pomocy partnera, np. dewelopera. Według Tomasza Andryszczyka w kwietniu wiceprezydent Jakubiak uznał tę propozycję za "nie do przyjęcia". Jednak już w ostatni czwartek podczas sesji Rady Warszawy ogłosił, że miasto ją przyjmuje. - Dostaniecie od nas projekt umowy dzierżawy, termin przedstawienia inwestora mija do 30 czerwca. Zastanówcie się nad tą ofertą. Więcej propozycji nie będzie - powiedział kupcom.
Do zmiany stanowiska doszło po tym, jak spotkali się z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Pod ich naciskiem pani prezydent - jak relacjonuje jeden z wysokich rangą urzędników ratusza - zdecydowała się dać im "jedną jedyną ostatnią szansę". Umowa - podobno nie podlegająca negocjacjom - ma zawierać zapis, że partnerem kupców będzie mógł być tylko bank lub spółka giełdowa. Kupcy już w kwietniu przedstawili trzy firmy zainteresowane współpracą z nimi: bank oraz dwóch deweloperów, w tym jednego notowanego na giełdzie.- Bardzo pozytywnie oceniamy zmianę stanowiska miasta. Czekamy teraz na projekt umowy - mówi Dariusz Połeć, prezes Kupieckich Domów TowarowychPodsumujmy więc, na co zgodził się ratusz: • pozycja miasta w przyszłych negocjacjach jest słabsza - kupcy przekonali się, że stanowcze komunikaty urzędników mogą najzwyczajniej w świecie ignorować • nową zabudowę pl. Defilad utworzy nie gmach wyłoniony w międzynarodowym konkursie architektonicznym, tylko przeciętny budynek zaprojektowany dla kupców przez pracownię FSP Arcus (choć jak na inwestycję kupiecką mogło być dużo gorzej) • działki wartą 90 mln zł chce wydzierżawić bez przetargu pośrednio ich partnerowi - wielkiej firmie deweloperskiej lub komercyjnemu bankowi • zerwanie umowy dzierżawy z kupcami po powstaniu budynku będzie możliwe tylko po zwróceniu im kosztów inwestycji, a więc de facto, ich dom towarowy zostanie w tym miejscu już na zawsze, choć umowa dzierżawy teoretycznie opiewa na 30 lat.
Nieoficjalnie miejscy urzędnicy mówią, że... liczą na kupców. - Mamy nadzieję, że tak jak zawsze będą próbować coś jeszcze negocjować albo ich umowa z partnerem okaże się warta funta kłaków. Wtedy wreszcie będzie można skończyć z nimi rozmowę i zwalić wszystko na nich - powiedział nam anonimowo członek ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Michał Wojtczuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz