2007/08/17

Zgoda w Platformie do wyborów

Przyspieszone wybory są szansą na wyciszenie sporów w Platformie Obywatelskiej. Krzyżują plany liberalnym dysydentom. Jednak w terenie walka o miejsca na listach może zaostrzyć konflikty.
Platforma poorana jest podziałami: ideowymi, personalnymi i o sposób sprawowania władzy przez Donalda Tuska. Wielu działaczom nie podoba się dyscyplinowanie szeregów przez sekretarza generalnego partii Grzegorza Schetynę i podporządkowanie wszystkich działań wyborom prezydenckim w 2010 r., w których Tusk zamierza wystartować.
Protest szeptany
Krytyka - wyrażana po cichu - płynie i z prawego, i z lewego skrzydła partii. Działacze związani emocjonalnie z Andrzejem Olechowskim i Pawłem Piskorskim, w tym młodzieżówka, rozważali więc pożegnanie z PO i utworzenie nowej inicjatywy będącej odpowiednikiem włoskiego Drzewa Oliwnego.
Na wrzesień zaplanowali konferencję powołującą do życia stowarzyszenie Obywatele dla Rzeczypospolitej, które w ciągu kilku miesięcy miało się przekształcić w szeroką formację polityczną. Myśleli o niej ponoć posłowie Łukasz Abgarowicz, Adam Szejnfeld i senator Robert Smoktunowicz. Posłowie jednak temu zaprzeczają. - Byłem jedynie na spotkaniu, które odbyło się na Uniwersytecie Warszawskim, ale nie miało nic wspólnego z moim zaangażowaniem w jakąś inicjatywę - mówi Szejnfeld.
Z senatorem Smoktunowiczem nie udało się nam skontaktować.
Ruch miał wesprzeć Aleksander Kwaśniewski. Inicjatywę, niemrawo wcielaną w życie, pokrzyżowały wybory. - Teraz są to pomysły zaprzeszłe i niegdysiejsze - kwituje Waldemar Dubaniowski, bliski współpracownik byłego prezydenta. Wiadomo bowiem, że do jesieni nowe ugrupowanie nie utworzy struktur. Niedoszli rokoszanie będą więc skazani na PO.
Młodzi kontra fachowcy
Nie wiadomo jednak, czy wybory zatuszują czy zaostrzą pęknięcia Platformy Obywatelskiej widoczne w terenie. Na Mazowszu konflikt tlił się od czasu objęcia urzędu prezydenta stolicy przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Po przeciwnych stronach stanęli młodzi ludzie związani z posłanką Joanną Fabisiak, prawą ręką prezydent Warszawy, i "liberałowie" z władz mazowieckiej Platformy Obywatelskiej, którym nie podobało się to, że w ratuszu zabrakło miejsca dla polecanych przez nich fachowców. - Warszawa to teren elektoratu Platformy. Warto o niego zadbać -argumentował jeden z nich.
Palikot ośmiesza partię?
Kłócą się także działacze w Lublinie. Powód niby błahy: stypendia, które Komisja Sportu Rady Miasta przyznała synom jednego działacza i szefa radnych lubelskiej Platformy. A inny polityk partii - wiceprezydent miasta - radykalnie je obniżył. W reakcji na to prokuratura otrzymała doniesienie o nadużywaniu władzy przez wiceprezydenta.
Wspór między działaczami włączył się Janusz Palikot, szef PO w regionie. Jednak go nie wyciszył. Sam znalazł się pod ostrzałem - kilkoro radnych skierowało wniosek o wykluczenie go z szeregów PO. Ich zdaniem Palikot ośmiesza partię, m.in. przez publiczne występy ze sztucznym penisem w ręku, czy w koszulce z napisem "Jestem gejem" i "Jestem z SLD".
Konflikty zżerają PO także na Śląsku. Tu daje o sobie znać podział ideowy: na działaczy ciążących ku lewicy i tych, którzy chętnie widzieliby się w PiS. Za lewicą ma optować szef regionu Tomasz Tomczykiewicz. Otwarta wojna wybuchła w sejmiku, w którym rządziła koalicja PiS, PO i PSL. Tomczykiewicz doprowadził do jej zerwania. Śląska posłanka Ewa Więckowska, która przeciw temu protestowała, mówi: - Uważałam, że prawicowy układ w samorządzie był dobry dla Platformy. Nigdy nie występowałam przeciw PO ani Donaldowi Tuskowi.
Nie ma jednak pewności, czy dla prawicowych polityków znajdzie się miejsce na śląskiej liście PO.
ANNA GIELEWSKA, AGNIESZKA RYBAK, js
Źródło: Rzeczpospolita

Brak komentarzy: