2007/08/29

Partyjny lot Platformy na Modlin

Platforma sięga po metody PiS i PSL. Po przejęciu władzy na Mazowszu dzieli lukratywne stanowiska między swoich. Marcina Kierwińskiego, sekretarza warszawskiej PO, partia przerzuciła z branży filmowej na front budowy nowego lotniska.
Otwarcie lotniska w Modlinie spóźnione jest już co najmniej o dwa lata. Kontrolowane przez koalicję PO-PSL władze województwa kierują tam więc swoich najlepszych ludzi. Nowym wiceprezesem spółki Port Lotniczy Warszawa Modlin (właściciel 300 hektarów ziemi w Modlinie, ma zrealizować inwestycję wartą ok. 260 mln zł) został 31-letni Marcin Kierwiński. Lotnisk dotychczas nie budował, tylko partię. Jest jednym z najbardziej wpływowych działaczy warszawskiej Platformy, sekretarzem warszawskiej i mazowieckiej organizacji, stołecznym radnym. O jego zatrudnieniu zdecydowała kontrolowana przez PO i PSL rada nadzorcza spółki Port Lotniczy Warszawa Modlin. Na jej czele stoi Marek Miesztalski, skarbnik województwa z rekomendacji PSL, jeden z najbardziej zaufanych marszałka Adama Struzika.
Nie jest tajemnicą, że PO i PSL pedantycznie dzielą stanowiska w urzędzie marszałkowskim i zależnych od niego spółkach. Pisaliśmy, że partyjne poparcie muszą mieć niemal wszyscy pracownicy: od młodszych inspektorów po dyrektorów, członków rad nadzorczych i prezesów spółek. Nawet szefowie podlegających urzędowi marszałkowskiemu ośrodków ruchu drogowego legitymują się partyjną rekomendacją.
Jednak Marek Miesztalski upiera się, że o nominacji Kierwińskiego przesądziły kwalifikacje. - Wygrał konkurs. Posiada doświadczenie, bo wcześniej pracował w innej spółce. Naprawdę nie wiedziałem, że jest działaczem PO. Słabo się orientuję w personaliach politycznych - mówi. Także Piotr Okienczyc, prezes Portu Lotniczego Warszawa Modlin, zapewnia, że przynależność partyjna Kierwińskiego nie miała znaczenia. - Pracował już w różnych spółkach, ale nazw nie pamiętam. Wygląda na to, że ma kwalifikacje - mówi.
Ustaliliśmy, że firmą, w której Kierwiński zdobywał doświadczenie niezbędne do prowadzenia budowy lotniska, był Maxfilm, inna spółka województwa mazowieckiego. W marcu wszedł do jej zarządu. Maxfilm zajmuje się głównie budową i zarządzaniem kinami. Ostatnio zbudował kino Praha, zarządza m.in. kinem Wisła. - Kierwiński to miły człowiek, o wysokiej kulturze. U nas radził sobie znakomicie. Odszedł do Portów, bo chciał tam trafić. Widocznie tamte zagadnienia są bliższe jego duszy - mówi Krzysztof Andracki, popierany przez PO szef Maxfilmu.
Kierwiński nie chce ujawnić dochodów na nowym stanowisku. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, zarabia ok. 9 tys. zł. Oprócz tego dostaje dietę warszawskiego radnego (2,5 tys. zł).
Na praktykach koalicji działaczy PO suchej nitki nie zostawia Andrzej Celiński, mazowiecki radny LiD: - Gdy tylko jakaś partia wygrywa wybory, natychmiast jej działacze trafiają na intratne stanowiska w różnych publicznych spółkach. To demoralizujące. Powinien być ustawowy zakaz obejmowania takich stanowisk dla działaczy partyjnych. Albo ktoś chce robić politykę, albo pieniądze.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Dominika Olszewska