"Super Express": Poseł PO Janusz Palikot zrobił w jednej z warszawskich restauracji huczną imprezę z okazji narodzin swojego syna Franciszka.
Mały Palikot przyszedł na świat w poniedziałek, 27 sierpnia. Polityk Platformy zdążył przez te kilkanaście dni zrobić wokół niego mnóstwo szumu. - Nawet syna zaangażował w kampanię wyborczą - ironizują anonimowo politycy PO.Tuż po narodzinach, w blasku fleszy, Palikot pokazywał synka publicznie w Lublinie i świętował jego narodziny na imprezie z działaczami w terenie. A tym razem do warszawskiej restauracji zaprosił liderów Platformy. Mogli oni, popijając wino, oglądać na wielkim ekranie... zdjęcia małego Franka.
Imprezą nie pogardziła wierchuszka Platformy: Grzegorz Schetyna, Mirosław Drzewiecki, Paweł Graś, szef klubu - Bogdan Zdrojewski oraz wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Prym na "pępkowym" wiodła prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Mały Palikot przyszedł na świat w poniedziałek, 27 sierpnia. Polityk Platformy zdążył przez te kilkanaście dni zrobić wokół niego mnóstwo szumu. - Nawet syna zaangażował w kampanię wyborczą - ironizują anonimowo politycy PO.Tuż po narodzinach, w blasku fleszy, Palikot pokazywał synka publicznie w Lublinie i świętował jego narodziny na imprezie z działaczami w terenie. A tym razem do warszawskiej restauracji zaprosił liderów Platformy. Mogli oni, popijając wino, oglądać na wielkim ekranie... zdjęcia małego Franka.
Imprezą nie pogardziła wierchuszka Platformy: Grzegorz Schetyna, Mirosław Drzewiecki, Paweł Graś, szef klubu - Bogdan Zdrojewski oraz wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Prym na "pępkowym" wiodła prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Jak udało się ustalić "SE", nie tylko prezydent stolicy wybrała się na pępkowe do Palikota, służbowymi autami. Przed restauracją parkowały samochody należące do Kancelarii Sejmu, m.in. szefa klubu PO - Bogdana Zdrojewskiego.
Imprezę zakończył szef PO Donald Tusk, który przed godz. 23 niespodziewanie pojawił się w restauracji. Po krótkiej rozmowie z Gronkiewicz-Waltz - Tusk i jego najlbliżsi współpracownicy opuścili lokal. Wyglądało na to, że obawiają się, że są podsłuchiwani albo podglądani...
Źródło: Superexpress
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz