Hanna Gronkiewicz-Waltz rozkopała pół stolicy, przez co drugie pół utknęło w korkach. Jak donoszą tabloidy, sama je omija, bo do pracy dojeżdza na godz. 10. Zarzuty lenistwa pod adresem prezydent Warszawy są jednak krzywdzące. "Newsweek" ustalił, że haruje ona nie tylko w ratuszu, ale i na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie nadal kieruje jednym z zakładów na wydziale prawnym. Tylko w ubiegłym roku dostała z tego tytułu 100 tys. zł. Pracowita Hanna nie wzięła bezpłatnego urlopu, jak zrobił to jej poprzednik prof. Lech Kaczyński. I tylko niewdzięczni studenci skarżą się, że nie przychodzi na dyżury i ciągle odwołuje wykłady.
Autor: Joanna Tańska
Źródło: Newsweek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz