2013/06/06

Grillowa wojna w wielkopolskiej Platformie...

Jechać w piątek do Dworku Brodowo pod Środą Wielkopolską czy w następną sobotę do Tarnowa Podgórnego? - to dylemat polityków wielkopolskiej Platformy.
Liczenie szabel przed wyborami na szefa wielkopolskiej PO, w których zmierzą się Rafał Grupiński i Waldy Dzikowski, przyjęło nieoczekiwanie formę... imprez grillowych. Pierwszą, piątkową, organizuje Rafał Grupiński. Drugą - w "swoim" Tarnowie Podgórnym - Waldy Dzikowski. 

Obu politykom zależy na ściągnięciu jak największej liczby działaczy i działaczek. W końcu imprezy mają jasny cel - panowie szukają poparcia przed partyjnymi wyborami.

Impreza miała się odbyć w piątek. Jednak, niespodziewanie, na kontrimprezę zaczął zapraszać Rafał Grupiński - na ten sam dzień, o tej samej porze. Dzikowski do pojedynku nie stanął i przełożył swojego grilla o osiem dni. 

- Głównie ze względu na to, że w piątek ma padać - tłumaczy Dzikowski. - A po drugie dlatego, że nie chciałem przeszkadzać koleżankom i kolegom w rozmowie z szefem regionu. 

Dlaczego Rafał Grupiński organizuje swojego grilla w dniu, na który wcześniej zaprosił gości W. Dzikowski? - Terminy wybiera biuro. Mam spotkania we wszystkie piątki i soboty przed zjazdem statutowym - ucina Grupiński. 

- Potrzebujemy ich obu, ale w ważnych sprawach, jak budżet Poznania. A to jest zabawa chłopców w krótkich spodenkach - denerwuje się czołowy polityk Platformy w Poznaniu. 

Działacze PO mają teraz dylemat - gdzie się pokazać? Tego problemu nie ma starosta poznański Jan Grabkowski: - Mam urlop, więc do Grupińskiego wyślę swoich ludzi. Na grillu u Dzikowskiego będę na pewno. 

Głos Wielkopolski

Brak komentarzy: