2010/10/11

PO skreśla najaktywniejszych radnych z list wyborczych

Krytyka prasowa nie pomogła: władze PO wycięły z list kandydatów na radnych najaktywniejszych działaczy. Postawiły na lojalnych, ale często kontrowersyjnych.
- Promujemy doświadczonych samorządowców, którzy potrafią pracować w zespole - tłumaczy Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa warszawskiej PO, pytana, dlaczego władze jej partii ostatecznie wykreśliły z list wyborczych Michała Kubiaka. Jak pisaliśmy, należał do bardzo aktywnych radnych.

Niepokorni na bruku

Miał nadzieję, że - jak przed czterema laty - znów będzie mógł kandydować do rady Woli. Niestety, nie ma go na liście zatwierdzonej w weekend przez regionalne władze Platformy. Władzom partii Kubiak naraził się forsowaniem nazwy ronda Wolnego Tybetu (aby nie drażnić Chin, PO zgodziła się jedynie na rondo Tybetu). Proponował też racjonalną korektę lokalizacji stacji drugiej linii metra, na co z niejasnych powodów ratusz przystać nie chciał.
- Moje interpelacje i dokumenty świadczące o moim zaangażowaniu zajmują cztery obfite segregatory. Niestety, nikt z tego radnych nie rozliczał - mówi Michał Kubiak. Czuje żal do władz partii, ale pozostaje jej wierny, bo "na scenie politycznej nie ma alternatywy".

- Nie żal panu tego radnego? - pytamy Małgorzatę Kidawę-Błońską.

- Mam nadzieję, że nie rozmawiamy o nim ostatni raz - odpowiada. - Jeśli się sprawdzi, może kandydować za cztery lata.

Taki sam los spotkał Wojciecha Tumasza, radnego PO w Białołęce, który walczył o wytyczenie buspasów na Modlińskiej i Trasie AK. Sprzeciwiał się forsowanemu wbrew mieszkańcom przebiegowi linii tramwajowej na Tarchomin. Werdykt władz PO był taki jak w przypadku Kubiaka: rzekomy brak umiejętności pracy w zespole.

Platforma utrzymała za to rekomendację dla tak kontrowersyjnej postaci jak Tomasz Mencina, były burmistrz Ursynowa. Musiał odejść w niesławie z urzędu, gdy okazało się, że jego urzędnicy przegapili terminy w sądzie i Warszawa straciła szansę na uzyskanie gigantycznego odszkodowania od firmy Mostostal Eksport za opóźnienie budowy hali przy Pileckiego. Ku uciesze politycznej konkurencji Mencina otworzy listę kandydatów PO do rady Ursynowa.

Do rady Włoch będzie kandydował Krzysztof Czuma, który cztery lata temu walczył o mandat pod sztandarami LPR. Lokalni działacze narzekają, że dostał miejsce tylko dlatego, że ma wpływowego ojca: posła, byłego szefa resortu sprawiedliwości.

Matura, partia, praca

W weekend władze regionu zatwierdziły też listy kandydatów do sejmiku Mazowsza. Liderzy w warszawskich okręgach nie zaskakują. W prawobrzeżnej Warszawie numer jeden to Tomasz Kucharski, burmistrz Pragi-Północ i radny wojewódzki. Marcin Święcicki, były prezydent Warszawy, który od miesięcy stara się bezskutecznie o przyjęcie w poczet członków PO, wystartuje z listy tej partii, ale z numeru trzeciego. Przed nim znajdzie się Wioletta Paprocka, była rzeczniczka MSWiA, bliska współpracowniczka Grzegorza Schetyny.

Lewy brzeg podzielili między siebie wicemarszałkowie województwa. W dzielnicach południowych i Śródmieściu liderem ma być Marcin Kierwiński, zaś w północnych i zachodnich - Ludwik Rakowski.

Wśród kandydatów z okręgu podwarszawskiego zaskakuje nazwisko Jarosława Jóźwiaka, wiceszefa gabinetu Hanny Gronkiewicz-Waltz, którego faktyczne wpływy są dużo większe, niż wynikałoby to z zajmowanej funkcji. Będzie czwarty na liście otwieranej przez Pawła Czekalskiego, dotąd działającego w Radzie Warszawy. W kuluarach ratusza mówi się, że po wyborach Jóźwiak ma zostać wiceprezydentem Warszawy.

- Ja wiem tyle, że pod Warszawą potrzebowaliśmy najlepszych kandydatów, a do takich zalicza się Jarosław Jóźwiak - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska.

W Siedlcach lokomotywą listy PO będzie Elżbieta Lanc, radna sejmiku, wcześniej działaczka PSL i PiS. Gdy opisywaliśmy rozdawanie posad w publicznych spółkach według partyjnego klucza, przyznała: - Szukałam pracy, zapisałam się klubu PO i udało się [dostać pracę w spółce miejskiej Przedsiębiorstwo Gospodarki Maszynami "Warszawa"].

Na pytanie, jakie ma kwalifikacje, wyznała, że jest z wykształcenia polonistką, ale w ścisłej branży rady da radę, bo zdała egzamin maturalny z matematyki.

- Wiem, że ta pani była w różnych partiach, ale odnalazła się dopiero w naszej. Czasem trzeba długo szukać - komentuje Małgorzata Kidawa-Błońska.

Gazeta Stołeczna
Jan Fusiecki, Dominika Olszewska

Brak komentarzy: