2012/03/01

Standardy Ministry

Sprawę opisała w styczniu ubiegłego roku lubelska Gazeta Wyborcza. Anna Glijer – obecnie szefowa gabinetu politycznego ministry Muchy – była wtedy członkiem komisji konkursowej w NFZ, która rozdzielała kontrakty między przychodniami i szpitalami. Mimo drastycznych cięć w kontraktach dostały je wtedy przychodnie należące do wpływowych działaczy PO. Jeśli kontrola w sprawie przyznawania kontraktów wykazałaby nieprawidłowości wobec winnych należy wyciągnąć konsekwencje- mówiła wtedy obecna ministra. I te konsekwencje wyciągnęła...

Startując w wyborach z listy PO, Glijer przedstawiła założenia programowe: program skierowany jest przede wszystkim do ludzi młodych w kontekście rynku pracy. I faktycznie. Kandydując z ostatniego miejsca Glijer dostała 7 wynik na liście i 2 176 głosów. To niezły wynik. "100 lat i 9100 netto!" - takie życzenia przed wyborami dostała na wallu facebooka od jednego ze znajomych. Życzenie prawie się spełniło. To, co prawda mniej niż zarabia szefowa gabinetu politycznego ministry sportu ale standard Młodych Demokratów -i tak niezły- zostaje spełniony.

W styczniu 2011 lokalna Gazeta opisuje bulwersującą sprawę kontraktów dla placówek ochrony zdrowia. Chodziło o przychodnie: Farmed, której właścicielem jest przewodniczący klubu Platformy w radzie miasta Stanisław Podgórski i Sanus należacej do Jacka Madeja. “Podczas trwania konkursów szefem lubelskiego oddziału NFZ był działacz PO Tomasz Pękalski (na początku grudnia 2010 awansował na członka zarządu województwa, gdzie odpowiadał za służbę zdrowia i kulturę). To właśnie Pękalski, zgodnie z regulaminem, ustalał skład wszystkich komisji konkursowych. Członkiem takiej komisji została m.in. Anna Glijer, także członkini PO (dostała w NFZ etat referenta we wrześniu 2010 roku pokonując w konkursie 44 kandydatów. Komisja z nią w składzie aż w 11 przypadkach przyznała kontrakty Sanusowi i Farmedowi.”- opisywałi w lubelskiej Gazecie Jacek Brzuszkiewicz i Piotr Kozłowski. I pytali: “Czy wpływ na to, że zdobyli kontrakty ma fakt, że członkiem komisji konkursowej w NFZ była Anna Glijer, w przeszłości asystentka posłanki Joanny Muchy i pracownica biura europosłanki Leny Kolarskiej-Bobińskiej z PO?”

Glijer nie zrezygnowała z zasiadania w komisji, mimo że każdy z jej członków musiał podpisać oświadczenie o bezstronności. Jeden z jego punktów określa jasno, że członek komisji konkursowej NFZ nie może być z właścicielem przychodni "w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że może to budzić uzasadnione wątpliwości, co do jego bezstronności".

Joanna Mucha mówiła wtedy Wyborczej: - Anię Glijer znam bardzo dobrze. To niezwykle uczciwa i rzetelna osoba. Jednak, gdybym była członkiem komisji NFZ i miała rozstrzygać sprawy kontraktów dla moich kolegów partyjnych wyłączyłabym się z takiej komisji. Myślę, że to, że Ania tego nie zrobiła, wynika z jej braku doświadczenia i wyczulenia na kwestie ewentualnych konfliktów interesów.

Tę sprawę trzeba dogłębnie wyjaśnić, choćby dlatego, że cieniem na PO w Lublinie kładą się dwuznaczne sprawy interesów Marzeny Świnarskiej i żony Marka Flasińskiego - komentowała wtedy Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją.

źródło: 300polityka.pl

Brak komentarzy: