2012/10/18

W ANR redukcje, a eks-poseł Tusk dostaje pracę


Dwaj byli opolscy posłowie PO - Łukasz Tusk i Adam Krupa - którzy przed rokiem stracili mandaty, mają już posady w Agencji Nieruchomości Rolnych. Szef Platformy w regionie mówił rok temu: "Obaj eksposłowie w razie potrzeby mogą liczyć na wsparcie partii"
Agencja Nieruchomości Rolnych jest przez polityków od wielu lat traktowana jako polityczny łup. Gdy rządził PiS, stołek wicedyrektorski dostał tam opolski radny tej partii Arkadiusz Szymański. Obecnie to bastion PSL i PO. Od lat w budynku opolskiej ANR swoje biuro poselskie ma szef Platformy w regionie Leszek Korzeniowski.

Szef opolskiej ANR Jerzy Kołodziej jest tam wprawdzie od lat i zapewnia o swej apolityczności i bezstronności, ale już wicedyrektorem na początku tego roku został były poseł Platformy Adam Krupa. Został mianowany przez szefa ANR w Warszawie Leszka Świętochowskiego, działacza koalicyjnego PSL-u.
Tusk: Jestem merytorycznie przygotowany

Kilkanaście dni temu pracę w podległej jednostce ANR w Oleśnie dostał drugi były poseł PO - Łukasz Tusk. Eksparlamentarzysta mówi nam, że został zatrudniony, gdyż szukano specjalisty, który zajmie się dokumentacją związaną z reorganizacją ANR. Jednostki mają być sukcesywnie likwidowane, pracę ma stracić - zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Rolnictwa - 30 proc. pracowników.

Dlaczego zatem tuż przed zapowiedzianymi zwolnieniami pracę dostaje były poseł PO? - Pan Tusk został zatrudniony, bo chcieliśmy jak najwięcej zrobić przed reorganizacją, czyli do końca roku, a pracy z tym związanej jest naprawdę dużo - tłumaczy Kołodziej. Dodaje, że umowa z eksposłem wygaśnie z końcem roku, bo ma umowę na czas określony i wcale nie jest pewne, że zostanie ona przedłużona.

Choć nasz informator z ANR twierdzi, że zatrudnienie byłego posła z tak mocnym nazwiskiem tuż przed zapowiedzianymi zwolnieniami jest właśnie po to, by rzutem na taśmę dostał pracę bez konkursu. - I jak w tej sytuacji mogą się poczuć ludzie, którzy otrzymali wypowiedzenia w ramach 30-procentowej redukcji? - pyta.

Łukasz Tusk przekonuje, że jest do nowej pracy merytorycznie przygotowany. - Znam temat reorganizacji ANR, bo zajmowałem się tą ustawą w Sejmie - mówi. - Składałem zresztą podania w wielu miejscach - dodaje. Ale gdzie składał, tego już nie chce powiedzieć. - A teraz z pracą mam więcej problemów niż pożytku - stwierdza, a przykładem owych kłopotów ma być choćby nasz telefon, bo "musi się tłumaczyć, a przecież otrzymał pracę bez pomocy partii".

Może pomógł ktoś z Warszawy?

Przypomnijmy, że Tusk, gdy pięć lat temu został posłem, był 22-letnim tapicerem. Rok temu, tuż po zakończonej kadencji, mówił, że do zawodu tapicera już nie wróci. - Zdobyłem duże doświadczenie polityczne. Szkoda by było je zmarnować - mówił wówczas, przyznając, że konkretnych planów zawodowych jeszcze nie ma.

Drugi ustępujący poseł PO Adam Krupa (wcześniej przedsiębiorca i burmistrz Głubczyc) też nie zdradzał wówczas swych zawodowych zamierzeń. Ale szef opolskiej PO Leszek Korzeniowski, przewodniczący komisji rolnictwa w Sejmie, której członkami byli Tusk i Krupa, zapewniał, że "obaj eksposłowie Platformy w razie potrzeby mogą liczyć na wsparcie partii".

Teraz mówi, że wszystkie partie starają się pomagać swym byłym parlamentarzystom. - Obaj mają naprawdę dużą wiedzę na temat rolnictwa. Szczególnie Adam Krupa, który poprowadził ustawę o obrocie nieruchomości rolnych. A gdzieś przecież pracować musi - przekonuje Korzeniowski. - Zaś Tusk, któremu trochę matkuję, jest zwykłym pracownikiem ANR za skromną pensję i choć było mu naprawdę przez ten rok bez pracy ciężko, to nie maczałem palców w zdobyciu przez niego posady. Może ktoś z Warszawy... - ucina.

Z Adamem Krupą nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Od redakcji: W pierwszej wersji tekstu informowaliśmy, że Łukasz Tusk jest - jak twierdził on sam - daleko spokrewniony z premierem Donaldem Tuskiem. Jak poinformowała nas Kancelaria Premiera, pomiędzy obu panami, nie ma żadnego pokrewieństwa. 

Gazeta Wyborcza Opole