Jakub Jędrzejewski (brat europosłanki PO Sidonii Jędrzejewskiej) w radzie miasta zasiada od 2006 r. Jest szefem komisji kultury fizycznej i turystyki. Już w latach 90., będąc w liceum, działał w młodzieżówce. Do PO należy od 2001 r. W politycznych kuluarach bywa nazywany człowiekiem Leszka Wojtasiaka. Po niecałych trzech latach zasiadania w radzie miasta, został zastępcą dyrektora podlegającego właśnie Wojtasiakowi departamentu gospodarki.
- Zgłosiłem się do konkursu, pokonałem dwóch innych kandydatów - tłumaczy Jędrzejewski. - Zwyciężyła moja znajomość języków obcych (w liceum i na studiach wyjeżdżał na stypendia zagraniczne - przyp.red.) i sektora prywatnego. Czytaj także: Jakub Jędrzejewski zwycięzcą rankingu radnych Poznań: Radny zwrócił karnet VIP na mecze Lecha Przez trzy lata pracowałem w firmie Arvato Direct Services Polska - spółce międzynarodowego koncernu Bertelsmann AG. Byłem kierownikiem 150-osobowego zespołu.
W Arvato radny kierował projektem dla obsługi linii lotniczych United Airlines i brał udział w pozyskiwaniu linii Easy Jet jako nowego klienta. Za wyznacznik swoich kompetencji na stanowisku zastępcy dyrektora uznaje to, że do tej pory urząd nie znalazł nikogo na jego miejsce. Bo on w kwietniu br. objął stanowisko wiceprezesa Szpitali Wielkopolski - spółki utworzonej w lutym 2011 r., wspierającej zakłady opieki zdrowotnej, która również podlega pod zarząd województwa. Jędrzejewski odpowiada m.in. za przygotowanie procesu inwestycyjnego przy budowie szpitala matki i dziecka w Poznaniu. Na to stanowisko konkursu nie było.
- To rada nadzorcza przesłuchiwała i nominowała zarząd - mówi wicemarszałek Wojtasiak. - Jędrzejewski ma szerokie kompetencje i doświadczenie. Pracował nad projektami publiczno-prywatnymi, zna rynek. To, że jest radnym, tylko pomaga mu w sprawach z urzędem miasta. Zna procedury, osoby decyzyjne.
Wojtasiak dodaje, że w radzie nadzorczej Szpitali Wielkopolski zasiadają ludzie z różnych środowisk politycznych. I twierdzi, że w podległych mu departamentach jest podobnie. Jednak kiedy dopytujemy o to, kogo poza Grzegorzem Wroną (prezes spółki, członek rady regionu PO) i Jakubem Jędrzejewskim przesłuchiwała rada nadzorcza, marszałek przyznaje, że nikogo.
- Tu było potrzebne szybkie działanie - mówi. - Kiedy jednego dnia trzeba było skierować Wronę do Konina (na dyrektora szpitala - przyp.red.), to spółka została bez zarządu. Procedura trwałaby dwa miesiące, a toczyły się uzgodnienia dotyczące działki pod szpital dziecięcy. Potrzebny był szybko ktoś, kto znał projekt spółki. Jędrzejewski współpracował z Wroną, więc był najlepszy.
Sam radny uważa, że partyjna przynależność nie miała tu znaczenia. Innego zdania jest opozycja. - To książkowy przykład kariery osoby związanej z PO - uważa Błażej Spychalski, radny PiS w sejmiku. - Jaki szef, tacy pracownicy. Do dziś nikt nie wie, jaką szkołę skończył marszałek Wojtasiak i czy zdał maturę. Ale nie przeszkodziło mu to w zajęciu stanowiska. Pani Poślednia nie miała pojęcia o służbie zdrowia, a też się nią zajmowała.
- Zgłosiłem się do konkursu, pokonałem dwóch innych kandydatów - tłumaczy Jędrzejewski. - Zwyciężyła moja znajomość języków obcych (w liceum i na studiach wyjeżdżał na stypendia zagraniczne - przyp.red.) i sektora prywatnego. Czytaj także: Jakub Jędrzejewski zwycięzcą rankingu radnych Poznań: Radny zwrócił karnet VIP na mecze Lecha Przez trzy lata pracowałem w firmie Arvato Direct Services Polska - spółce międzynarodowego koncernu Bertelsmann AG. Byłem kierownikiem 150-osobowego zespołu.
W Arvato radny kierował projektem dla obsługi linii lotniczych United Airlines i brał udział w pozyskiwaniu linii Easy Jet jako nowego klienta. Za wyznacznik swoich kompetencji na stanowisku zastępcy dyrektora uznaje to, że do tej pory urząd nie znalazł nikogo na jego miejsce. Bo on w kwietniu br. objął stanowisko wiceprezesa Szpitali Wielkopolski - spółki utworzonej w lutym 2011 r., wspierającej zakłady opieki zdrowotnej, która również podlega pod zarząd województwa. Jędrzejewski odpowiada m.in. za przygotowanie procesu inwestycyjnego przy budowie szpitala matki i dziecka w Poznaniu. Na to stanowisko konkursu nie było.
- To rada nadzorcza przesłuchiwała i nominowała zarząd - mówi wicemarszałek Wojtasiak. - Jędrzejewski ma szerokie kompetencje i doświadczenie. Pracował nad projektami publiczno-prywatnymi, zna rynek. To, że jest radnym, tylko pomaga mu w sprawach z urzędem miasta. Zna procedury, osoby decyzyjne.
Wojtasiak dodaje, że w radzie nadzorczej Szpitali Wielkopolski zasiadają ludzie z różnych środowisk politycznych. I twierdzi, że w podległych mu departamentach jest podobnie. Jednak kiedy dopytujemy o to, kogo poza Grzegorzem Wroną (prezes spółki, członek rady regionu PO) i Jakubem Jędrzejewskim przesłuchiwała rada nadzorcza, marszałek przyznaje, że nikogo.
- Tu było potrzebne szybkie działanie - mówi. - Kiedy jednego dnia trzeba było skierować Wronę do Konina (na dyrektora szpitala - przyp.red.), to spółka została bez zarządu. Procedura trwałaby dwa miesiące, a toczyły się uzgodnienia dotyczące działki pod szpital dziecięcy. Potrzebny był szybko ktoś, kto znał projekt spółki. Jędrzejewski współpracował z Wroną, więc był najlepszy.
Sam radny uważa, że partyjna przynależność nie miała tu znaczenia. Innego zdania jest opozycja. - To książkowy przykład kariery osoby związanej z PO - uważa Błażej Spychalski, radny PiS w sejmiku. - Jaki szef, tacy pracownicy. Do dziś nikt nie wie, jaką szkołę skończył marszałek Wojtasiak i czy zdał maturę. Ale nie przeszkodziło mu to w zajęciu stanowiska. Pani Poślednia nie miała pojęcia o służbie zdrowia, a też się nią zajmowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz