2011/01/19

Podał się do dymisji, bo nie powiedział o żonie

Żona Roberta Lasoty (PO), wiceburmistrza Wilanowa, dostała pracę w spółce-córce firmy Polnord, największego inwestora w Wilanowie. - Konfliktu interesów nie ma. Żona nie będzie działać na stołecznym rynku - zapewnia Lasota.

Robert Lasota drugą kadencję odpowiada w dzielnicy za infrastrukturę i inwestycje. Jego żona Jolanta latem ubiegłego roku została prezesem Polnordu Lublin I. To spółka, która w stu procentach nalezy firmy Polnord, własciciela 170 hektarów na Polach Wilanowskich. Firma buduje tam osiedla w ramach kompleksu Miasteczko Wilanów. Dzielnica od kilku lat domaga się od właściciela gruntów Miasteczka Wilanów, by ten na własny koszt - zgodnie z wcześniejszym porozumieniem - wybudował i przekazał samorządowi sieć dróg. Których konkretnie - tego w tekście nie ustalono. Doprecyzował to dopiero wiceburmistrz Lasota. Na przełomie 2009 i 2010 r. deweloper przekazał dzielnicy w darowiźnie 10 hektarów wybudowanych ulic, m.in. Klimczaka, Hlonda, Sarmacką, Kieślowskiego, Oś Królewską.

Wiceburmistrz dwa lata temu kierował też negocjacjami z Polnordem w sprawie odkupienia gruntu pod budowę zespołu szkół i przedszkola, stanęło na ok. 42 mln zł z miejskiej kasy. Wilanowscy samorządowcy kończą z Polnordem rozmowy o tym, aby deweloper wziął na siebie koszt opracowania projektu obu oświatowych placówek.

Zobowiązania ma też ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz: Polnord domaga się 175 mln zł odszkodowania za 16 ha wilanowskich działek, które miasto przejęło od dewelopera na drogi. Ratusz chciał płacić, ale dopiero gdy inwestycja dostanie pozwolenie na budowę. Polnord czekać nie zamierzał. Sprawa skończyła się w sądzie, gdzie zapadł wyrok niekorzystny dla miasta.

Świat nie jest taki duży

Robert Lasota swoje kontakty z Polnordem określa jako "zawodowo chłodne". - Ma wyjątkowo wyśrubowane wymagania, ciągle coś od nas chce. Domaga się na przykład, żebyśmy poprawiali ulice już przekazane w darowiźnie - narzeka Wiktor Czechowski, dziś dyrektor w Polnordzie odpowiedzialny za sprawy infrastruktury, wcześniej wieloletni wiceburmistrz Mokotowa z ramienia Platformy Obywatelskiej.

Wiceburmistrz Lasota zapewnia, że nie miał nic wspólnego z angażem dla małżonki. - Dostała propozycję przez znajomych - mówi. - Świat nie jest taki duży, jak widać.

Polnord pojawił się na lubelskim rynku nieruchomości w 2008 r., powołując spółkę Lublin Property. Żona wiceburmistrza została tam prezesem latem 2010 r., gdy skończyła pracę w PZU, z którym związana była od 2000 r. Polnord to jej debiut na rynku deweloperskim, wcześniej pracowała w branży bankowej.

- Pani Lasota? To bardzo dobry ekonomista, świetny menedżer - mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu. - Jestem z niej bardzo zadowolony. Za chwilę rozpocznie naszą pierwszą inwestycję w Lublinie.

- Gdy padła ta propozycja zawodowa, nawet nie wiedziałem, że chodzi o spółkę-córkę Polnordu - zapewnia Lasota.

Firma nazywała się Lublin Property I, dopiero w grudniu 2010 r. została przemianowana na Polnord Lublin I. Wiceburmistrz przyznaje: - Gdy okazało się, że istnieje zależność własnościowa między firmami, nie kryję, że się nad tym wszystkim zastanawiałem, radziła się mnie też żona. Przeważył argument, że jest to całkowicie lubelski interes, który nie ma żadnych związków z Warszawą. Uznałem, że moja sytuacja rodzinna nie łamie zasad etyki.

Problemu nie widzi też prezes Polnordu. - Jaki konflikt interesów? Wilanów to dzielnica, wszystkie dotyczące nas decyzje zapadają wyżej, w urzędzie miasta - wspiera wiceburmistrza.

Funkcje publiczne wymagają poświęcenia

Takiej pewności nie mają eksperci. - Prawdopodobnie żadne przepisy nie zostały złamane. Ale konflikt interesów jest - twierdzi Adam Sawicki z Fundacji Batorego. - Wiceburmistrz styka się w ramach obowiązków z firmą Polnord, z drugiej strony jego żona czerpie korzyści z pracy dla tej firmy. Dla czystości sytuacji albo żona wiceburmistrza nie powinna pracować w Polnordzie, albo on nie powinien służbowo zajmować się sprawami związanymi z tym deweloperem.

- Bezpośredniego konfliktu interesu nie ma. Ale tworzy się nieczysta atmosfera - ocenia Jerzy Regulski, ekspert do spraw samorządu.

Zdaniem Regulskiego albo wiceburmistrz Wilanowa, albo jego żona powinni zmienić pracę.

- Sytuacja jest trudna, ale funkcje publiczne wymagają poświęceń. Ta sytuacja jest ryzykowna dla wiceburmistrza. Każda jego decyzja w sprawie Polnordu będzie rodzić pytanie, czy aby nie była po myśli inwestora?

Robert Lasota o sytuacji zawodowej małżonki nie informował przełożonych w ratuszu. Uważa, że są to kwestie prywatne, którymi nie musi dzielić się z innymi urzędnikami. - Nie widzę konfliktu interesów. Ustaliliśmy z żoną, że gdyby się pojawił, ona natychmiast zrezygnuje z pracy - mówi Lasota.

Gdy zaczęliśmy pytać o sytuację wiceburmistrza Lasoty, w stołecznym ratuszu rozpętała się burza. - Mamy do niego ogromny żal, że nie poinformował o całej sprawie. Jest fachowcem od inwestycji, mógł zostać wiceburmistrzem w którejś z kilku innych dzielnic. Polnord działa tylko w Wilanowie, konfliktu interesów by nie było - narzeka bliski współpracownik prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Późnym popołudniem swojego zastępcę wezwał na rozmowę Ludwik Rakowski, burmistrz Wilanowa. W jej wyniku Robert Lasota złożył dymisję. Została przyjęta.

Gazeta Sołeczna, MIchał Wojtczuk, Iwona Szpala

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.