Myśliwska pasja może zaszkodzić w karierze drugiemu już politykowi PO: najpierw w obawie o wizerunek broń porzucił Bronisław Komorowski. Teraz kłopoty ma kolejny działacz partii Donalda Tuska. Bo wiadomo, że jeśli w pierwszym akcie na ścianie wisi fuzja, to w ostatnim wystrzeli.
Centralne Biuro Antykorupcyjne odebrało fuzję wicemarszałkowi województwa mazowieckiego i kandydatowi na urząd prezydenta Radomia Piotrowi Szprendałowiczowi.
Agenci CBA pojawili się w domu młodego (38 l.) i robiącego błyskawiczną karierę w strukturach PO wicemarszałka w ostatnich dniach maja. – Zabezpieczyli wtedy broń myśliwską, trafiła do depozytu – wyjaśnia nam jeden z prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Chełmie. Wizyta była efektem śledztwa dotyczącego podejrzeń o popełnienie przez marszałka Szprendałowicza przestępstw „przeciw dokumentom”.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, chodzi o trzy kolejne paragrafy kodeksu karnego mówiące o fałszowaniu dokumentów. – Podejrzewamy, że sfałszował swój egzamin myśliwski i wyłudził od komendanta wojewódzkiego policji w Radomiu pozwolenie na broń – tłumaczy nam jeden z rozmówców.
Według materiałów zgromadzonych przez agentów CBA wicemarszałek w dniu swojego egzaminu myśliwskiego był daleko poza Radomiem. Jego egzamin był fikcją.
Sam marszałek, który niedawno został wskazany przez PO jako kandydat na prezydenta Radomia, nie chce komentować sprawy. – Nie pozwolił mi na to prokurator, dziwię się, skąd państwo macie o tym informacje – wyjaśniał wczoraj w „DGP”.
Robert Zieliński
Dziennik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz