Kolejna zagraniczna eskapada marszałka Mazowsza Adama Struzika (PSL): razem ze współpracownikami leci do Korei Południowej. - Mazowsze musimy reklamować wszędzie - przekonuje radny PSL Krzysztof Borkowski.
- Nie jest tajemnicą, że marszałek lubi egzotyczne podróże. Tym razem jednak przesadził. Jest kryzys i szef każe nam oszczędzać nawet na długopisach. A sam lekką ręką wydaje na wyjazd do Korei kilkadziesiąt tysięcy złotych - narzeka pracownica urzędu marszałkowskiego.
Adam Struzik jeszcze w czasie, gdy był marszałkiem Senatu, zasłynął słabością do dalekich wojaży. W latach 1993-97 ponad 25 razy wyjeżdżał za granicę. Wizytował m.in. Chiny, Mongolię, Japonię, Laos i Urugwaj. W egzotyczne zakątki świata jeździ teraz jako marszałek Mazowsza. Pod koniec ub.r. na koszt podatników odwiedził Brazylię.
Tym razem leci do Korei Południowej. Wyjazd potrwa od 11 do 17 maja. Główny cel wycieczki: nawiązanie kontaktu z prowincją Gyeongsangbuk-do. - To jeden z najbardziej rozwiniętych regionów Korei. Chcemy zainteresować tamtejszych przedsiębiorców inwestowaniem w naszym województwie, w szczególności w Płocku i Przasnyszu - przekonuje Adam Struzik.
Władze Mazowsza mają też wziąć udział w międzynarodowych targach Food&Hotels w Seulu. - Będziemy tam mieli swoje stoisko - dodaje marszałek Struzik.
Dotarliśmy do listy uczestników delegacji. Oprócz Adama Struzika znaleźli się na niej: wicemarszałek Mazowsza Stefan Kotlewski (PO), który odpowiada za fundusze unijne, radny Krzysztof Borkowski (PSL) oraz Witold Prandota, wiceszef kancelarii marszałka. - Potwierdzam: taki wyjazd jest planowany. Mazowsze chce zacieśniać kontakty gospodarcze z Koreą - mówi Waleria Wrennal z ambasady Korei Południowej.
- Dokładnie nie wiem, po co tam lecimy. Nie wczytałem się w plan wyjazdu. Słyszałem coś o targach rolnych czy spożywczych. Chodzi o promocję Mazowsza. Musimy reklamować się wszędzie - twierdzi radny Borkowski.
Dopiero w ubiegłym tygodniu o wyjeździe do Korei dowiedzieli się radni z komisji promocji. - To jakiś absurd! Po co odwiedzać nikomu nieznaną prowincję? Marszałek nic się nie zmienił. Zawsze lubił bizantyjski styl i nie zrezygnował z niego nawet w czasach kryzysu - komentuje jeden z radnych rządzącej Mazowszem koalicji PO-PSL.
Dominika Olszewska
Gazeta Stołeczna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz